piątek, 22 marca 2013

Streszczenia, zwiastun, zdjęcia i notka na specjalne życzenie czytelników bloga! :)

Hej :)
Dzisiejsza notka będzie długa, ponieważ, tak jak obiecałam zamieszczę pamiętniki bohaterów, które kiedyś pisaliście - Wy, czytelnicy bloga! :) Pod poprzednią notką, ktoś zaproponował, żebym zamieściła je tutaj, kilku osobom również spodobał się ten pomysł, więc jak obiecałam - dodam :) Przeszukałam komputer i całe szczęście, znalazłam! :) Lecz najpierw to co zwykle, streszczenia, zwiastun i zdjęcia :) Zapowiada się dłuuuga notka :) Gotowi? :D

Zwiastun


I streszczenia:

Odcinek 1682
Emilka chce wrócić do panieńskiego nazwiska. Bartek stara się przekonać Ryśka do przyjęcia nazwiska żony. Marcin informuje Radka o przyspieszonym terminie wyjazdu do niemieckiej hurtowni. W trakcie podróży Radek uświadamia sobie, że bierze udział w nielegalnym procederze, ale jest już za późno, by się wycofać. Filip i Sandra udają się na spotkanie z przedstawicielami firmy, dla której Hubert ma zorganizować rajd. Filip liczy na nawiązanie bliższej relacji z Sandrą. 

 


 


Odcinek 1683
 Podczas nielegalnej akcji na terenie hurtowni doszło do strzelaniny. Sylwek, kolega Marcina, został ranny. Mimo protestów Marcina Radek odwozi Sylwka do zaufanego lekarza, Juliana. Filip natarczywie podrywa Sandrę, co bardzo ją denerwuje. Hubert ratuje byłą żonę z kłopotliwej sytuacji. Schultz rezygnuje ze współpracy z Filipem. Nikola uświadamia sobie, że związek z Julianem był błędem, a prawdziwe uczucie łączy ją z Radkiem. 






Odcinek 1684
Nikola rozstaje się z Julianem i wprowadza do Radka. "Kaśka", zaaferowany wakacyjnym wyjazdem, odstępuje parze własny pokój. Matka Nikoli nie potrafi zrozumieć decyzji córki. Sandra kategorycznie odmawia dalszej współpracy z Filipem. On stara się wytłumaczyć, ale dostaje od Sandry w twarz. Beata jest świadkiem tej sytuacji, podejrzewa, że jej mąż ma romans z Sandrą. Wybucha płaczem. 

 

 




Odcinek 1685
Beata domaga się od Filipa wyjaśnienia dwuznacznej sytuacji, której była świadkiem. Mąż zaprzecza, jakoby miał romans z Sandrą. Między małżonkami wybucha kłótnia. Beata wyrzuca Filipa z domu. Do Wadlewa przyjeżdża kolega Wojtka, Rączka, w towarzystwie ochroniarzy. Informuje Wojtka, że niedawno został ojcem. Pomiędzy Filipem i Hubertem dochodzi do konfliktu z powodu podziału zysków z organizacji rajdu. Grzegorz nieustannie poucza ochroniarzy Grażyny, aby w końcu ich zwolnić. 



 


Odcinek 1686
Rączka stara się wmówić Wojtkowi, że jest ojcem dziecka nastoletniej Marleny. Wojtkowi nie udaje się mu tego wyperswadować. Dopiero rozmowa z Marleną wyjaśnia nieporozumienie. Okulska prosi Patrycję, by dała Mirce korepetycje z fizyki. Pomimo wzajemnej niechęci dziewczyny spotykają się, by wspólnie się uczyć. Chwila szczerej rozmowy sprawia, że wybaczają sobie ostatnie nieporozumienia. Błażej informuje Grażynę o zwolnieniu ochroniarzy przez Grzegorza. 



 


 To na tyle streszczeń, za chwilę pamiętniki :)



 PAMIĘTNIKI!

Z pamiętnika "Kaśki"... 

"Przedstawienie"
Cześć, to ja. Henryk w sensie, a właściwie Kaśka bo tak mówią na mnie wszyscy. Zacząłem pisać ten pamiętniczek bo samotny jestem, normalnie. Nikt mnie nie chce. Moja była tu ostatnio była, ale wybyła bo się wy... nie ważne. Z jakimś bogaczem w każdym bądź razie. I tak głupia była, nie to co ja. Aaaale zanjomyyych to ja mam fulll za to. Aż z dwudziestu paru będzie. Na fejsie to mi wszyscy zazdroszczą, normalnie. O mnie to tyle. Niedawno się pisać nauczyłem, ale mój pamiętniczek mi pomoże, chyyba.

"Euro"
Dzisiaj finał Euro! A ja mam bilet! Superaście co? To znaczy miałem bo już po meczu jest. Do Kijowa trochę daleko było, no ale jak rano wstałem to pojechałem. Trochę mi tylko miksera szkoda było, bo widać jak zazdrościł. Ale co? Na jednym meczu już ze mną był, to wystarczy. Trzeba umieć załatwiaaać biletyyy. No cóż, dojechałem, pozwiedzałem i na stadion... gnałem. A tam rozumiesz, bajery, hostessy, stewardessy, czy coś w tym stylu. Ja to od początku byłem za Hiszpanią, normalnie. Seryjnie! Chociaż po pierwszym golu ktoś rzucił we mnie jakimś plastikiem i musieli mnie wieźć do szpitala. Końcówki nie zobaczyłem. Jak wróciłem to tylko wstyd. A propos, Szefunia dawno nie widziałem. Podobno się załamał biedaczek po tym co się stało. Mi też było przykro, no ale cóz, życie toczy się dalej. 

"Szok"
Ale dzisiaj zajefajny sen miałem, ale go nie opowiem bo zapomniałem. Szczerze mówiąc, dzisiaj nie jestem w nastroju do żartów. Ja lubię towarzystwo i jak jest dużo ludzi, no ale to już jest lekkie przegięcie. Aha, bo ja jeszcze nie napisałem o co biega? No dobrze- więc śpię sobie, a tu nagle budzi mnie dzwonek do drzwi. No to krzyczę żeby Radziu otworzył, a on nic. Chyba twardy sen miał. Poszedłem otworzyć, a tam jak otworzyłem, to się przewróciłem. No po prostu myślałem, że ja dalej śpię. Aaaaa! Ratunku!!! To Patrycja wróciła i to jeszcze z jakimś chłopaczkiem. Powiedzieli, że będą se tu teraz mieszkać. A Radziu co??? Zgodził się!!! To ja nie miałem już nic w tym domu do gadania. Uspokoiłem się i wysłuchałem co mają do powiedzenia. Ta Patrycja powiedziała, że matka znowu pozwoliła jej wrócić (dla nie poinformowanych, Patrycja wyjechała do Rodziców po tym jak zgwałcili jej koleżankę - galeriankę), a ten chłopak to jej chłopak, Fabian!!! Nie wiem co to będzie, ale miło tu nie będzie. Żegnam.

 "Rozstania, powroty i inne głupoty"
Kurde, jak wam coś powiem, to wam sandały pospadają, normalnie. Poszedłem dzisiaj do Barbariana na popołudniową zmianę. Na początku było dobrze, tylko coś mikser jakoś przymulony był. I wtedy po raz pierwszy od śmierci Anki przyszedł Paweł. Do pracy w sensie. Zupełnie inny człowiek. Oschły, zimny, surowy i prawie w ogóle się nie odzywał. Od czasu do czasu wydawał tylko jakieś polecenia. No przynajmniej pracowało się lżej. No, ale nie zbyt długo, że tak powiem. Mikser i Szefunio gdzieś se poleźli. Na dobrą sprawę zostałem tylko ja i Ludwik. No i wtedy co? Do Barbariana wkroczyła Madzia. Tak, ta Madzia, która w przeszłości traktowała mnie jak psa. Mimo to darzyłem ją miłością.........Oj! Co ja? Przecież jestem w trakcie pisania. Żal mi i ciebie Kaśka. No więc przyszła niby do Pawła żeby go pocieszać itp. , a tak naprawdę ja wiem, że przyszła do mnie!!! Hihihi, leci na mnie, to widać. Przecież niezłe ze mnie ciacho. Gadaliśmy trochę o tym i o tamtym, aż w końcu powiedziałem: "Dobra, dobra przecież wiem, że mnie pragniesz", a ona wstała i wyszła. Głupia jakaś. Los sprawił, że akurat wtedy przyszedł Szefunio i Mikser. Widząc oburzenie Magdy sprawiłem, że Pawełek się odezwał. Uwaga cytuję: "Kaśka, co ty? Bierz się lepiej do roboty" A może coś przekręciłem, bo przecież on nie jest w nastroju do rymów. No, ale miałem z głowy jego przygnębioną minę, przynajmniej, bo polazł za tą Magdą.Wreszcie miałem okazje porozmawiać z Mikserem. Okazało się, że rozstał się z Dagą. Nawet nie zrozumiałem o co poszło. Ludzie są jacyś dziwni. Mam mówić co się dalej działo? Jeszcze ciekawiej niż do tej pory się działo. Dokończę jutro i zostawiam was w napięciu. 

"Magicznie koszmarny wieczór"
No więc ciąg dalszy tego co się wczoraj działo jest znacznie ciekawszy i dłuższy. A może tylko ciekawszy? To się okaże. Siedziałem se z tym biedaczkiem, Mikserem, a Szefunio cały czas nie przychodził. W końcu Biedak poszedł do domu i zostałem sam z Ludwikiem. I własnie wtedy, tak wtedy do Barbariana wkroczyła, od dawna nie widziana, Kinga. Chyba chciała sprawdzić co tam w jej knajpie słychać czy coś. Siedziała, gadała, czystą wychlała i odleciała. Nie na długo, bo przyszedł po nią ten dancer i ją se wziął. Wychodząc stykneli się na tą... zaraz... A! Już wiem! Marysię. Tak, Marysię. No jak ja mogłem zapomnieć. Matko, gadali chyba tam z pół godziny w tych drzwiach. I jak tamci poszli, to Marysia się tylko zapytała gdzie jest Paweł, usiadła i czekała. Była jakoś dziwnie przygnębiona. Jakby nie dawała sobie już z niczym rady. Aaaa, bo ja nie powiedziałem, że ona była z Julcią. No tak, tak z tym pimpuszkiem słodziuteńkim. Kiedy przyszedł Paweł z Magdą, to zaczęła udawać wielce szczęśliwą. A ta Madzia jak michę cieszyła. Łapała ich córkę, co było dziwne, a nawet bardzo... Ej! Kaśka! Czy ty sugerujesz, że Madzia jest Pedofilem? Głupi jesteś jak but. No dobra, więc jak ta PedoMadzia se już poszła, to zaczęła się poważna rozmowa między Marysią a Szefuniem. Ja tam specjalnie nie podsłuchiwałem, ale ciężko było nie usłyszeć jak się na niego darła, że już się nie interesuje ich córką itp. Po pewnym czasie się uspokoili i rozmawiali o takich, wiesz, poważnych tematach. Na przykład o Kindze coś, że Adam się o nią martwi bo nie najlepiej z nią (coś o jakiś zagranicznych chorobach mówili), aż się przestraszyłem. Wolałem już o tym nie myśleć i zająłem się klientami. Przyszedł se taki, jakiś grubas, ale bogaty był, bo to widać było. Zamówił kawę, no więc mu ją przyniosłem, ale nieszczęśliwym trafem, kiedy się odwrócił, wpadło mi do niej 2 zł. Serce mi waliło, bo się bałem, że mi tą monetę tam połknie. Kiedy poszedł do łazienki, to bezmyślnie i desperacko zacząłem mu grzebać w tej kawie. Niestety, ten gościu wszystko widział i zagroził naszej knajpie sanepidem. Ostatnim wspaniałym incydentem tego wieczoru było ta, że Pawełek wywalił mnie z roboty. Fajnie co? Wieczorem napiszę co się dzisiaj działo, ale na razie... yhyhyhy!!!!!Co ja teraz zrobię?!!!!! 

 "Depresja"
Ja to chyba depresje mam, normalnie. Bo do nikogo się nie odzywam i zamknąłem się w pokoju... zaraz, przecież ten pokój nie ma drzwi. No, ale przynajmniej są te wrota przez które wszystko widać i słychać. Ale ja naprawdę mam strasznego doła. Szef mnie z pracy wywalił, po domu kręci się pełno ludzi i jeszcze ten Fabianek upiekł mi ciasto, które okazało się zakalcem! Raz się przełamałem. Leżąc, przewróciłem się z prawego boku na lewy. No i co? Cały dzień tak leżę. Może coś zrobię ciekawego... Tak wiem, będę wam pisał notatki na bieżąco. Chociaż się wstydzę trochę, że pisze ten pamiętnik.A kit z tym. Uwaga, wstaję, idę, rozsuwam wrota i... Nikogo nie ma. Jest, jest nareszcie!!! Chyba Bóg mnie jeszcze nie opuścił. Idę do kuchni...Kurdeee!!! Walnąłem w ścianę. Siadam na krześle, nalewam mleka i... Wylało mi się na pamiętnik. Na szczęście nic się nie rozmazało, ufff. Ej wiecie co?(lub wiesz, bo nie wiem czy to będzie czytać kilka osób, czy tylko jedna)Ja se chyba pojadę na wakacje. Tak, już się idę pakować i baju, baju. Juro wam napiszę jak już będę na miejscu, które z resztą jeszcze muszę wybrać.

 "Szalone wakacje Kaśki" Część 1
Wczoraj wieczorem byłem już na lotnisku. Wtedy właśnie ujrzałem ją. Piękność nad pięknościami, miłość mego życia. Nie wiedziałem jak nazywa się ona i nie znałem imienia jej, lecz dziękuję Bogu, że dane było mi ją zobaczyć...yyy, poetycko zabrzmiało co? W samolocie cały czas o niej myślałem. Aha, zapomniałem powiedzieć, że wybrałem podróż na Karaiby. Podróż była długa, ale nareszcie już jestem na miejscu. I tutaj jest dzień, a tam noc. Ale superaście. Oni śpią, a ja balanguję. Uhuhuhuhuhu!!! Hotelik, w którym śpię też całkiem niezły. Wieczorem poszedłem na jakąś imprezkę pod szałasami i bambusami. Wiecie, te klimaty są takie, takie, takie inne...niesamowite!!! Potańczyłem, drinki dwa wypiłem i się położyłem. Bo tam takie kanapy fajne mają. Jak się obudziłem to tańczyła nade mną taka tancerka, co to tak tyłkiem tańczy. Było całkiem przyjemnie, dopóki nie zauważyłem, że sam mam na sobie jakąś spódniczkę z bambusów i wieniec. TYLKO SPÓDNICZKĘ Z BAMBUSÓW I WIENIEC!!! Wkrótce się okazało, że nie było tak źle, bo niedawno ktoś mi powiedział, że tańczyłem razem z nimi. Zaraz, to dlatego w moich spodniach znalazły się jakieś pieniądze! Ranyyy, co ja tam robiłem!? 

"Szalone wakacje Kaśki" Część 2
Już jestem w domu, bo te Karaiby to zupełnie nie dla mnie. Jak komuś takiemu jak Ja może spodobać się coś takiego jak Ameryka? Wstałem wcześnie, poszedłem na plażę, popalałem się, wypiłem jakiegoś drinka, wiesz takie normalne czynności. Może byłoby milej, ale nie samemu bo to nuda jak... eeeh, szkoda gadać. Ogólnie to wszystko się zepsuło od chwili kiedy dostałem w łeb z piłki plażowej. Żeby odreagować poszedłem się popluskać w morzu. Też było miło, tylko że połknął mnie Waleń błękitny i wypluł na Antarktydzie... Co? To chyba od tego słońca, które tam grzeje. Masakra jakaś. Dobrze, że wróciłem bo teraz przynajmniej leżę sobie w moim łóżeczku wrocławskim i popijam kakao. O kur** kakao się wylało. Pa, pa dalej nie napiszę bo jest mokra plama. 

"Randka"
Ale jestem happy! Szefunio przyjął mnie z powrotem do roboty, Patrycja i Fabianek wyprowadzili się, a ja odnalazłem dziewczynę, którą widziałem na lotnisku. Normalnie, całkiem niedawno. Wyszedłem do sklepu po masło, a ona akurat kupował kapustę pekińską. Jest taka słodka. Zjadła ją na miejscu, a potem spojrzała się na mnie swoim pięknym spojrzeniem. Ach, te królicze ząbki i kacze ślepia. Mógłbym patrzeć na nią cały dzień i nigdy by mi się nie znudziła. Umówiłem się z nią na randkę w Barbarianie. Będzie cudnie, wszyscy będą mi zazdrościć. Wyperfumowałem się elegancko i w ogóle wiesz, ubrałem garnitur rozumiesz i nie tylko garnitur, nawet ci powiem. Powalającą bieliznę włożyłem, taką z pomponami, rozumieszzz... No przecież, że rozumiesz przecież masz internet.
Na randce było super. Obsługiwał nas Mikser. Był jakoś dziwnie skołowany i zawstydzony. W ogóle wszyscy jacyś czerwoni byli, nie rozumiem tego naprawdę. Nie wytrzymując atmosfery postanowiliśmy pójść do mnie. Chyba nie muszę mówić co się dalej działo...Muszę kończyć bo moje słońce się budzi. Nie potrzebnie piszę w tym pamiętniku w środku nocy. Pa,pa!!!

"Miłosne zawirowania" Czyli wieli finał PM!
Ale mam mega info, normalnie. Wczoraj byłem świadkiem takich rzeczy, że nawet Konopka by duże oczy zrobiła.
Najpierw, z samego rana, w Barbarianie kłócili się Artur z Kingą- nikt nie wiedział o co poszło. Na legalu, rozumiesz się darli przy wszystkich, aż w końcu Kinia powiedział coś strasznie dziwnego. Powiedziała, że ten jej Maciuś to ich dziecko...cisza i zaczęli się namiętnie całować. Sandały spadają nie? Ja to se normalnie myślę, że ona mu nie powiedziała bo on jest... no wiecie, taki jaki jest. Dużo? To przecie dopiero początek. Później ktoś w Barbarianie wypaplał, że Marysia Radosz zeszła się z ojcem swojej córki. Ciekawe jak to się stało? Myślałem, że szefunio jest raczej do niej tak uprzedzony. A z tym Niemcem to co się niby stało? Nie ważne. Pewnie bym się dowiedział gdybym był wścibski...... eee, noo. Skończyłem robotę późnym popołudniem i kiedy wracałem do domu, postanowiłem przejść przez park. Właśnie wtedy zobaczyłem jak Mikser i Olka trzymają się za ręce. To dlatego dzisiaj nie było skubańca w knajpie. Ach, u wszystkich się tak pięknie układa, a tylko ja zostałem wykorzystany prze "króli- kaczkę". No tak, tak. Rano już jej nie było, normalnie, aaale spokojnie, nie martwcie się. U mnie też się wszystko dobrze skończyło. Wieczorem oglądałem Disney'a, kiedy nagle ktoś zadzwonił do drzwi. To moja Stefani rzuciła mi się na szyję i zaczęła mnie całować. Tak oto drodzy państwo kończę pamiętni, bo nie jestem już samotny. Swoją drogą myślę sobie, że tan koniec świata faktycznie może być w 2012r. Sami wiecie dlaczego ;D.
  

Z pamiętnika Malwiny...

"Chandra" 
Cholera! Wszystko się wali i to kompletnie. Wyglądam jak jakieś czupiradło, włosy i makijaż w kompletnym nieładzie, nie mam się w co ubrać, wszystkie ciuchy już są stare i niemodne. I co ja teraz zrobię? Mam nadzieję,że coś wymyślę, bo inaczej zwariuję!!! I jak wtedy będę czarować innych?

"Czarek"
Natychmiast idę sobie zrobić nową fruzyrę, bo właśnie się dowiedziałam, że do Wadlewa przyjeżdża nowy bibliotekarz, na miejsce tej Kłoskówny, która zostawiła Bartka. Udało mi się dowiedzieć, że ma na imię Czarek. Niestety nie udało mi się go dzisiaj zobaczyć, więc jutro wybieram się do biblioteki. Muszę się odpowiednio wystroić i zrobić dobre wrażenie. Już nie mogę się doczekać. Mój urok na pewno zadziała. Nie ma innej opcji!

 Udało się! 
Czarek jest mój.Może sobie udawać,że nie zrobiłam na nim wrażenia,ale ja wiem lepiej.Przyglądał mi się i polecał książki,jutro znowu wpadam do biblioteki.Mam teraz dużo ważnych spraw,więc życzcie mi powodzenia.I czy ktoś wątpi jeszcze w idealność Malwy (uhh,nie lubię tego słowa,Wojtuś tak na mnie zawsze mówi,może to nie w porządku,że mam go już dość,ale czy ja się przejmuję ;d)

Sklep
Dzisiejszy dzień,był chyba najgorszym w moim życiu.Dowiedziałam się,że biblioteka znowu zamknięta,może tylko na jakiś czas,ale to dla mnie prawdziwa katastrofa.Do tego rozsypałam pół towaru po sklepie i będę musiała zamawiać znowu i tym samym tracić kasę.Kurde no,a mogłam teraz być we Włoszech,gdyby nie da durna koza,Wiktoria.Ogólnie wszystkie baby w Wadlewie sobie do mnie źle nastawione.A co,to,że dym krzywo leci z komina to też moja wina.Głupie gęsi!


Pamiętniku,dziś do Wadlewa powrócił Czarek.I to tyle na dzisiaj jestem bardzo szczęśliwa.

Cześć.Dzisaj znów byłam w bibliotece i rozmawiałam z Czarkiem.Coraz bardziej zastanawiam się nad porzuceniem Wojtusia.


Stało się.Rozstałam się z Wojtkiem.Nie wiem dlaczego to zrobiłam.
 

Kurde no!Moje życie się wali.Jest mi bardzo smutno po rozstaniu z Wojtkiem.Chyba się w nim zakochałam...
 

Ten cały Czarek jest do kitu!Żałuje,że straciłam na niego czas.I zostawiłam Wojtusia.
 

Hej...Znowu jesteśmy z Wojtkiem razem.I postanowiliśmy się pobrać to mój ostatni wpis.Pa;**



  Z pamiętnika Wiktorii...

Ciao.. Jestem Dąbek. Wiktoria Dąbek. Urodziłam i wychowałam się w Wadlewie. Teraz mam swój własny salonik fryzjerski i robię to, co naprawdę lubię. Mimo pięciu lat w Italii znowu tu wróciłam... Tu przynajmniej nie jestem całkiem sama. Mam starszą siostrę, Malwinę.. Ona z kolei w Wadlewie prowadzi sklep i ciągle uważa, że ja mam dwie lewe ręce. Oczywiście jest w błędzie. Czasem naprawdę zastanawiam się, za co Bóg mnie nią pokarał. Przecież ona była pierwsza. Ehh.. No, ale rodziny się nie wybiera. hyy! Porka mizeria! Ta Ruda Małpa musiała pożyczać sobie mój sweterek. Wcześniej nie było tego zaciągnięcia! Już ja sobie z nią porozmawiam... Do jutra. Lecę zanim zamknie sklep.

I znowu sie widzimy... Sprawa z Malwną już załatwiona. Już ja szybciutko ją oduczę brania moich rzeczy bez pozwolenia. Stupida! Jeszcze będzie chciała żeby jej manicure zrobić. Wtedy zobaczymy. Ehh... Sempre to samo. Powiem Ci dobrze, że jąten Florek w dupę kopnął. Tylko szkoda, że tak słabo. Ja to bym ją tak strzeliła, że w locie by z głodu uschła! Na szczęście teraz ma tego swojego Wojtka i ja mam trochę spokoju. Czujęto w kościach, że gość jeszcze będzie tego żałował, ale to już jego problem. Muszę Ci się przyznać, że ja też kogoś mam. Ma na imię Rysiek. Niby wszystko jest ok, ale gdyby rok temu ktoś mi powiedział, że będę się zadawać z wadlewskim policjantem... Wyśmaiłabym go chyba. No, ale zobaczymy jak to będzie. Mamamiaa! Jak mogłam zapominieć! Nie powiedziałam Ci o Sołtysie. To moj kochany psiak. Jedyny przedstawiciel mocnej płci, który nigdy mnie nie zawiódł, i nie zawiedzie. Jest mądry i zna się na ludziach jak nikt inny. o czym świadczy sam fakt, że przybłąkał się właśnie pod mój salon. Wiedział co robi, co tu dużo mówić. Może ciekawi Cię skąd pomysł na "Sołtysa". Ale to już dłuższa historia. Opowiem ją następnym razem. Teraz właśnie z Sołtysem idę na spacer, bo zaraz będę musiała drzwi w salonie zmieniać...

Czekaj na czym to my skończyliśmy? A no tak mój kochany Sołtys. Miałam wspomnieć dlaczego on właśnie tak się nazywa. Cóż, to wszystko zasługa Naszej Kochanej Pani Sołtys, Emilki.. To było dawno w sklepie, wtedy jeszcze nie należał do Malwiny. Czy ja byłam złoślwa? Ależ, skąd że! (tym właśnie odróżniam się od ludzi z tej wsi) Emilka sama jest sobie winna. Mogła się mnie nie czepiać o byle co. A, że akurat wtedy mój pies jeszcze nie miał imienia... Cóż pomysł nie tylko mnie się podobał. I jakoś wszyscy szybko się przyzwyczaili. Kto wie może ona do dziś ma mi to za złe. Trudno się mówi. No właśnie Emilka.. Znamy się od dziecka, a ja do dziś nie rozumiem co faceci w niej widzą. Czujesz, że zawsze tak było!?. Miała takiego molto przystojnego Amerykanina, Patryka. Ehh.. Nie ma sprawiedliwości na tym świecie!.. No, ale niestety on zginął tragicznie. Pani Sołtys wychowuje jego syna. Teraz to ona jest z Bartkiem. Naszym Wadlewskim doktorkiem. hymm. Bartek?... Nie, nie chce teraz o tym gadać. ale..hy Mamamia... muszę konczyć, bo Malwina do mnie przyszła. Chowam zanim coś przeczyta. 

 A nie mówiłam?! Tylko zgadnij po co przyszła. Znów musialam robić manicure tej Rudej Małpie. O tak! Wtedy to ona wie gdzie mnie szukać. Jeszcze musiałam słuchać jej marudzenia. I znów do Sołtysa miała jakieś wonty. Ale żadna żmija nie będzie krzyczała na mojego psa! Po prostu miałam ochotę te jej paznokietki do samej skóry poucinać! Dopiero by się wśiekła. No, ale ja to nie ona, prawda? Ale fakt jest faktem, że robi się już nudna. Cały czas o tym Wojtku nadaje. Nie wiem, zakochała się czy co? Sorella zakochana? Nie no... tego jeszcze nie grali. Tak jakby ktoś nie wiedział do czego jej facet potrzebny. Oczywiście Rysiek też mnie musiał dzisiaj zdenerwować. Czujesz, że on nawet nie zauważył mojej nowej fryzury?!!, którą zresztą sama wymyśliłam. (chyba będę zmuszona się do tego przyzwyczaić) Teraz to ja już nie wiem po co się tak produkowałam.. Chyba żeby się przejść po Wadlewie... Tak też zrobiłam. Byłam na spacerze, z Sołtysem. Tak się złożyło, że spotkałamm.. Bartka, wracał do Emilki... Wiesz, Ta wieś jest koszmarnie monotonna! W sumie, urządziłabym sobie wypad do miasta. Na zakupy! Tylko z kim?.. Z Malwiną? O nie!, mam na dziś po dziurki w nosie jej gderania!. Rysiek na służbie. Pani Aurelia! Tak ona zapewne będzie chętna i w razie czego będzie potrafiła doradzić. To kobieta z klasą tak samo jak ja.( Naprawdę nie rozumiem, co ta żmija jedna od niej chce.) O i może Panią Celinę byśmy wzięły. Bravissimo! To ja uciekam ogarniać temat. 

Z pamiętnika Kingi...

POWRÓT
A więc zacznę od tego, że za niedługo, a właściwie dwa dni znów wrócę do Wrocławia, po półrocznej rozłące.
Adamowi udało się trochę zarobić, dzięki czemu mogliśmy dokończyć budowę naszego upragnionego domu.
Trochę mi głupio, ponieważ nie było mnie przy Majce w jej trudnych chwilach w życiu. Strasznie się za nią stęskniłam i za nią i za Julcią i za tatą zwłaszcza , za wszystkimi!
Jestem ogromnie ciekawa, czy coś mnie zaskoczy, tata wspominał mi, że postanowił być z Anetą, choć w ogóle mnie to nie dziwi, w końcu się kochają ;-)
Postanowiłam zrobić wszystkim niespodziankę i nikomu nie powiedziałam, że  już wracam, ale będą mieli miny, zwłaszcza tata. 
Dobra kończę już, bo muszę iść spać, jutro dużo pracy przede mną , spakowanie siebie i dzieci to nie lada zadanie ;)
O Maciuś właśnie się przebudził, więc papa i dobranoc! ;-)

WIELKIE ODLICZANIE
Jeszcze tylko dzień i znów wszystkich uściskam! 
Mój pobyt tu nie należał do najlepszych, całymi dniami siedziałam w domu, Adam był w pracy, dobrze, że mam moje skarby inaczej bym się zanudziła na śmierć.
Okolica można powiedzieć, że ładna, ale zimna, poniewaz Toronto nie należy do ciepłych krajów, brr .Ale ludzie nie są tu tak mili i serdeczni  jak w Polsce, przynajmniej w mojej okolicy.
Tomuś podszlifował swój angielski i zaskoczy dziadka swoimi umiejętnościami! ;)
Maciuś dziś powiedział dziś swoje pierwsze słowo: mama, ale jestem szczęśliwa!! ;-)
Pakowanie skończone juz jesteśmy gotowi na wyjazd, ale muszę już kończyć, napisze  coś jutro w samolocie ;)
Pa ;) 

PODRÓŻ
A więc musiałam bardzo wcześnie wstać, o 5:30, masakra jakaś, w ogóle się nie wyspałam! 
Mało brakowało, a byśmy się spóźnili na samolot. 
Nie wiem czy wspominałam kiedyś, że nienawidzę latać samolotem, siedzę tu na tym fotelu "jak na szpilkach", strasznie się boje, ale już nie długo, za godzinę wylądujemy na lotnisku we Wrocławiu.
Kończę już, napiszę później. ;-)
  

 Z pamiętnika Radka...

 Drogi pamiętniku! Witaj. Nazywam się Radek Zieliński. Jestem przystojnym mężczyzną. Kobiety na mnie lecą. Mógł bym mieć każdą. Kiedyś chodziłem z Sabiną. Była piękna, lecz bardzo zastrosna. Długo z nią chodziłem, aż poznałem Jowitę. Ona mnie bardziej pociągała. Gdy rostałem się z Sabcią, weszłem w luźny związek z Jowitką. Jak ona mnie podniecała. Tak mi było z nią przyjemnie podczas stosunku, że się w niej zakochałem. Niestety ja jej nie wystarczałem, bo spotykała się z innymi mężczyznami. Pewnego dnia powiedziałem jej, że się w niej zakochałem i się oświadczyłem. Ona mnie wyśmiała i zemną zerwała. Postanowiłem się nie załamywać, bo przecież mogę mieć każdą. Codziennie przychodziłem z inną kobietą do domu i z każdą z nich spałem. Wiem, że pisanie pamiętnika to trochę babska rzecz, ale muszę się wygadać tylko nie mam komu. Przy kolejnych wpisach będę opisywać jak mijał mi ten dzień w którym to piszę.
Do jutra pamiętniku !

Pamiętniku! Witaj! Dzisiaj jestem bardzo wkurzony. Chce mi się krzyczeć !!! Przejdźmy do konkretów. Otóż zapomniałem napisać tobie o tym, że Kaśka z Patrycją wyjechali razem na wakacje na 2 tygodnie i dlatego udawało mi się bez problemu przyprowadzać kobiety do domu i sypiać z nimi . Od ich wyjazdu minął dopiero tydzień. Obciskiwałem się z nijaką Sylwią, aż tu nagle wchodzi Kaśka do domu. I do mnie z takim tekstem ,, Nie przeszkadzajcie sobie. Możecie kontynuować ”. On siedzi w pokoju a my mamy kontynuować. Myślałem, że zaraz wstanę i walnę go w twarz. Sylwia była już rozebrana, więc zaczęła krzyczeć. Zaczęła się ubierać i wyszła. Podszedłem do Kaśki i zrzuciłem go z fotela. On zaczął płakać, że nikt go nie lubi i zamknął się w toalecie. Frajer! Teraz pamiętniku wytłumaczę ci, dlaczego dzisiaj drugi raz do ciebie piszę. O tuż gdy ostatni raz do ciebie pisałem czekałem na Sylwie. Nie chwaliłem się bo po co. Dobra kończę, bo z tych nerwów pisać nie mogę.
Żegnam ! 

Witaj pamiętniku ! Dzisiejszy dzień nie był taki zły. Z rana pogodziłem się z Kaśką, bo aż żal mi się jego zrobiło tak rozpaczał całą noc. Pytałem się jego jak tam wakacje i czego wrócił wcześniej. Mówił, że było super, ale obraził się na Patrycje. Opowiadał mi, że jak wracał zajechał do Wadlewa do salonu fryzjerskiego. Mówiąc szczerze ładne miał te włosy. I słyszałem, że ta dziewczyna co mu je robiła to bardzo ładna. Postanowiłem tam zajechać . Wchodzę do tego solu i mówię, żeby oszczygła mnie troszkę i zrobiła irokeza. Przy okazji zastosowałem gadkę na podryw. Gdy już skończyła robić włosy zaczęło się dziać. Zaczęliśmy się namiętnie całować, aż tu nagle wchodzi policjant, a ona zaczyna mnie odpychać i krzyczy żebym się do niej nie dobierał. To jak ten policjant to usłyszał to wyciągną pistolet i karze mi pod ścianę. Ja już miałem plan jak uciec. Gdy podszedł takiego mu kopniaka dałem, że pewnie przez 5 minut nie mógł wstać. Wtedy ta cała fryzjerka podbiega do nie go i zaczyna go tulić i pomaga mu wstać. A ten dalej siedzi i wstać nie może. Wtedy oczywiście uciekłem. Ciekawe co było dalej. Tego to ja już się nie dowiem. W zasadzie to były najciekawsze rzeczy , które mi się dzisiaj zdarzyły. Idę spać bo już po północy. Dobranoc!

Najdroższy pamiętniku! Dzisiaj był bardzo wyjątkowy dzień. Ktoś zapukał do drzwi. Otwieram a tu Jowita. Powiedziała, że mnie bardzo kocha i jeżeli to wciąż aktualne chce za mnie wyjść. Okropnie się ucieszyłem. Zaczęliśmy się całować. Nie wiem co jeszcze napisać tak bardzo jestem szczęśliwy. Kończę. Papa!

Drogi pamiętniku! Dziś przeżyłem szok! Jowita oznajmiła mi, że jest w ciąży. Postanowiłem zachować się jak mężczyzna i ustalić z nią datę ślubu. Kobieta była tym faktem mile zaskoczona. Po długich rozmyśleniach doszliśmy do wniosku, że przyjmiemy sakrament małżeństwa w następną sobotę. Najpierw musieliśmy poinformować o tym rodziców, a później załatwić wszystkie formalności. Niestety Jowita nie chciała mi przedstawić rodziców, a nawet zaprosić ich na ślub, więc postanowiliśmy pojechać do mojej rodziny. Okazało się to błędem. Nie chce mi się nawet pisać jaka to była porażka. Nie wiem czy ich wogóle zaproszę na ślub. Zapomniałem powiedzieć, że zamieszkałem z Jowitą. Kaśka z początku się nie zgadzał, ale gdy dowiedział się o ciąży uległ. Dobra kończę, bo moja kobieta mnie wała. Papa.

Wieczór kawalerski.
Drogi pamiętniku. Zbliża się dzień ślubu. Wczoraj Mikser urządził mi wieczór kawalerski. Ale się działo. Zacznę od początku. Poszedłem do sklepu po piwo. Była już 21:00. Gdy wracałem nagle jakieś kolesie wychodzą z samochodu i mi worek na głowę zakładają. Wrzucili mnie do samochodu i uśpili. Minął jakiś czas i się obudziłem w jakieś ciemnej piwnicy. Zaczęłem krzyczeć, aż ktoś zapalił światło. Patrzę, a przede mną staje Artur, Mikser i Kaśka i krzyczą ,,niespodzianka’’. Ja się tak wystraszyłem a oni fazę sobie robią. Okazało się, że Kaśka widział to w jakimś serialu i dał pomysł, a Artur wszystko opłacił. Później poszliśmy do Hawany. Było tam dużo pięknych kobiet. Jedna to normalnie taka śliczna była, ale starałem się być wiernym Jowicie. Prawie, by się udało, ale ja jej też się spodobałem i zaczęliśmy się całować. Później nie pamiętam co się działo, ale jak się obudziłem to byłem w domu. Mam nadzieje, że do niczego więcej nie doszło. Nie zamierzam nic o tym mówić Jowicie, bo jest w ciąży i nie powinna się stresować, ale nawet jak by się dowiedziała to by na pewno ze mną zerwała. Muszę jeszcze porozmawiać z chłopakami i dowiedzieć się wszystkiego dokładnie. Dobra kończę bo jestem śpiący. Papa!

Wątpliwości
Elo pamiętniku! Dzisiaj pytałem się chłopaków czy pomiędzy mną a tą dziewczyną z Hawany do czegoś więcej doszło niż całowanie. Okazało się, że nie. Byłem okropnie szczęśliwy, lecz zaczynałem mieć pierwsze wątpliwości związane z ślubem. Nie wiem, czy to wogóle był dobry pomysł z tymi oświadczynami i ustalaniem daty ślubu. Co ja wogóle mówię! Przecież kocham Jowitę i nie powinienem mieć, żadnych wątpliwości. Mam mętlik w głowie. Ślub za parę dni już wszystko naszykowane, a ja się zastanawiam czy chcę wziąć ten ślub. Głupi jestem. Papa.

Dzień do ślubu
Pamiętniku kochany! Ratuj !! Mam coraz więcej wątpliwości związanych z jutrzejszym ślubem. Dopiero teraz widzę, że miłość to nie wszystko. Jestem za młody, żeby się żenić. Jeszcze za pół roku ojcem zostanę. To wszystko to dla mnie za dużo. Wyjeżdżam! Muszę sobie to wszystko przemyśleć. Jeśli dojdę do wniosku, że chcę tego ślubu to wrócę, a jak nie to wyjadę na stałe. Szkoda pamiętniku, że nie możesz mi doradzić. Czego ja jestem taki głupi. Dobra jadę. Papa! 

Ślub
Drogi pamiętniku. Wczoraj był najlepszy dzień mojego życia. Ożeniłem się z Jowitą!! Wczoraj z rana wszystko sobie przemyślałem i teraz jestem pewny, że dobrze zrobiłem, że się ożeniłem. Świadkami byli Mikser i Daga. Moja żona bardzo pięknie wyglądała. Miała śliczną białą suknie. Noc poślubna była także piękna. Dzisiaj powinny być poprawiny. Nie wiem co jeszcze napisać. Dobra kończę. Papa!

Poród
Pamiętniku !!! Jowita rodzi!! Przepraszam, że pół roku nie pisałem, ale teraz to musiałem do ciebie napisać. Dzisiaj z rana Jowicie odeszły wody. Szybko pojechaliśmy do szpitala. Niestety zatrzymała nas policja i chciała dać nam mandat. Gdy policjant zobaczył, że moja żona rodzi to puścił nas dalej i dał tylko upomnienie. Jowita rodzi już od 4 godzin. Ale ona musi się męczyć. Dobrze, że nie jestem kobietą. Napiszę do ciebie jak urodzi. Papa.

Po porodzie
Pamiętniku! Dziecko Jowity jest żółte!! Co ona myślała, że wrobi mnie w dziecko! Dzisiaj byłem u adwokata. Chcę rozwodu. Mecenas Bogacki jest super. Mówił, że dostanę rozwód po pierwszej rozprawie. Przed chwilą poszedłem do domu i spakowałem, rzeczy Jowity, bo nie zamierzam z nią mieszkać i jej dzieckiem chinczykiem. Kaśka męczył bułę, że odradzał mi związku z nią. Wkurzał mnie już. Jutro się dowiem kiedy rozprawa rozwodowa. Dobra kończę. Papa!

Rozwód
Drogi pamiętniku! Dzisiaj odbyła się rozprawa rozwodowa. Tak jak mówił mój mecenas już dzisiaj po pierwszej rozprawie jestem po rozwodzie. Powiem nawet, że spotkałem dzisiaj piękną kobietę. Nazywa się Jola i była adwokatem Jowity. Może coś z tego będzie. Już po rozprawie dałem jej swój numer. Dzisiaj odzyskałem wolność i rozwiodłem się z kobietą, którą kocham. Nie wiem czy jest się z czego cieszyć. Chyba już ostatni raz do ciebie piszę. Muszę przestać się nad sobą użalać. Cześć!

20 lat późńiej
Drogi pamiętniku! Witaj po 20 latach. Dzisiaj gdy sprzątałem na strychu znalazłem ciebie. Postanowiłem ci napisać ile zmieniło się przez ten czas. Pamiętasz tą Jolkę, o której ci pisałem, że mi się spodobała. To jest właśnie moją żona od 16 lat. Mamy dwójkę dzieci : 15 letnia córkę Iwonę i 12 letniego syna Łukasza. Razem z moją żoną i pomocą jej rodziców i rodzeństwa wybudowaliśmy piękny dom. Ja po rozstaniu z Jowitą wybrałem się na studia GASTRONOMICZNE. Teraz jest szefem kuchni w najlepszej restauracji w Warszawie, a moja żona założyła kancelarie adwokacką. Powiem ci, że dobrze że rozwiodłem się z Jowitą, bo ona teraz także jest szczęśliwa. Związała się z ojcem swojego dziecka i jest szczęśliwsza niż była ze mną. Nie pomyśl sobie pamiętniku, że teraz będę pisać do ciebie codziennie. To był tylko wpis po latach. Żegnam!

Z pamiętnika Dagi...

 Hej mam na imie Dagmara Maciejewska, lecz wole jak mowia na mnie po prostu 'Daga'.
Ostation dzialo sie u mnie duzo rzeczy,a mianowicie najpierw ten wyjazd w ktorym moj 'Mikser'zaginol lecz cale szczescie wszystko sie dobrze skonczylo,nigdy nie puszcze 'Miksera'na taka wedrowke samego.Nastepnie obawa co do tego ze jestem w ciazy, lecz na szczescie mi sie upieklo i to byl tylko falszywy alarm,(uff),nastepnym razem musze lepiej uwazac.Strasznie lubie szyc poniewaz jestem krawcowa ale zeby uszyc dla Ewy sukienke to nie lada wyzwanie,po prostu z 'kopciuszka'bylo trzeba zrobic 'ksiezniczke'nie przespalam calej nocy ale udalo sie zrobic piekna dluga sukienke dla Ewy.Nastepnie dowiedzialam sie ze Mikser chce isc na Euro 2012,wiec pomyslalam ze zrobie jemu niespodzianke i kupie bilety na mecz,ine moglam nigdzie kupic biletow lecz gdy mi sie udalo zakupic bilety,to ktos ukradl mi torebke w BarBarianie gdzie mialam schowane dwa bilety na mecz Euro,bylam po prostu zalamana,wiec poszlam do Sabiny sie spytac czy nie zna kogos kto by mial bilety na ten mecz,Sabina zalozyla sie z Radkiem kto zalatwi bilety na mecz,no i o tym wszystkim dowiedzial sie tez 'Kaska'okazalo sie jednak ze zlapano zlodzieja ktory uradl mi torebke,lecz on nie zauwazyl ze w torebce sa bilety na mecz Euro 2012,a na koniec okazalo sie ze bylo 7 biletow na mecz, poniewaz Kaska zalatwil jeden bilet,sabina dwa,Radek tez dwa to i ja odzyskalam dwa skradzione bilety na mecz Euro,wiec poszlismy wszyscy razem ogladac mecz Euro 2012.

Drogi pamiętniku to znowu ja Daga.Miałam niesamowicie dziwny dzień a to dlaczego?Zaczęło się od tego ze zaspałam do pracy potem gdy już wyszłam strasznie zmokłam idąc do pracy no i jeszcze w drodze zostałam ochlapana przez auto gdy już doszłam do salonu mody to okazało się ze zapomniałam kluczy od drzwi wiec znowu musialam biec do domu po klucze.W końcu udało mi się dostać do salonu,gdy chciałam włączyć laptopa żeby dokończyć projekty,okazało się ze laptop się popsuł,pomyślałam zadzwonię do Radka to on coś wymyśli lecz ten jak zwykle miał rozładowany telefon.Potem przyszła Sabina i zamówiłyśmy pizze,gdy już ja dostarczyli ugryzłam kawałek i okazało się ze ona jest z czosnkiem którego ja tak bardzo nie lubię wiec od razu ten kawałek wyplułam prosto na nowo uszyta sukienkę,no ale przejdźmy dalej następnie skoczyłam sobie do BarBariana po moja ulubiona kanapeczkę,gdy już wróciłam do salonu żeby zjeść moja kanapeczkę w końcu zjawił się ten Radek,dałam chyba jemu nieźle popalić;) no ale w końcu zrobił laptopa i mogłam dokończyć projekty.
siedziałam nad projektami 7 wieczorem ale już byłam zmęczona wiec poszłam odpocząć do domu,gdy weszłam do domu zdawało się ze nikogo w nim nie ma lecz gdy zapaliłam światło i nagle ujrzałam wszystkich moich przyjaciół zrobili dla mnie przyjecie niespodziankę dopiero teraz przypomniałam sobie ze dziś są moje urodziny.Jutro cos znowu pamiętniku do ciebie napisze,bo dziś już na więcej nie mam sił
y.

Cześć to znowu ja Daga.Teraz napisze co wydarzyło się w przeciągu dwóch dni.

PIERWSZY DZIEŃ.
Gdy się rano obudziłam Mikser miał już przygotowane śniadanie,w całym domu było pełno kwiatów,Gdy już zjedliśmy śniadanie Mikołaj powiedział ze rozmawiał z Sabina i nie idę dziś do pracy ponieważ chce zrobić taki dzień dla nas,ubraliśmy się i wyszliśmy z domu,najpierw zabrał mnie do parku,potem pochodziliśmy po sklepach,poszliśmy do restauracji na obiad a na koniec wieczorem zaprosił mnie do kina na wieczorny seans,po całym dniu wróciliśmy do domu i po prostu 'padliśmy' z zmęczenia.
DRUGI DZIEŃ.
Mikser od samego rana zdawał się strasznie tajemniczy jak by miał coś na sumieniu,powiedział ze idzie do pracy i w mgnieniu oka wyszedł.wiec ja po jakiejś godzinie tez wyszłam z domu i poszłam do pracy.Nikogo jeszcze nie było w salonie,wiec pomyślałam ze pójdę sobie najpierw po kanapkę i kawę do BarBariana,lecz tam nie zastałam Mikołaja,spytałam się Kaśki gdzie jest Mikser,a on powiedział ze dziś go nie było w pracy.bardzo się zdenerwowałam i do niego zadzwoniłam lecz ten nie odbierał,gdy wracałam do salonu zauważyłam Miksera z jakaś wysoka Brunetka która pierwszy raz widziałam na oczy.Zobaczymy czy jutro tez mnie okłamie.
Już dziś więcej nie napisze jestem załamana  
 
Z pamiętnika Emilki...

Hej . To ja wasz Sołtys, czyli Emilia Śmiałek. Jak wiadomo moje życie ostatnio się trochę pozmieniało. Na poczatku byłam związana z kochanym Patrykiem i jego synem Mirkiem. Po smierci patryka związałam się z Kamilem, którego później zrozumiałam, że kocham. Niestety po pewnym czasie Kamil uciekł i mnie zostawił. A teraz jestem bardzo szczęśliwa z Bartkiem, który nie dawno mi się oswiadczył. Jak wyobrażam sobie ten slub ? Napisze później :) 

Już jestem. Jak wspominałam napisze o swoim slubie, który ma się za niedługo odbyć. Razem z Bartkiem postanowilismy zaprosić tylko paru znajomych, aby nie robić dużego zamieszania, tak jak na poprzednim slubie Bartka i Eweliny.. Te przygotowania.. Masakra jakas! Suknia, to oczywiście długa, biała rozłożysta, bo to jak wiadomo najważniejszy dzień w życiu kobiety. Najbardziej co mnie nie pokoi to Patryk.. Z jednej strony nie żyje ale Bartek to jego przyjaciel i to w dodatku najlepszy :) Nie wiem ale trochę jest to wobec patryka nie właściwe. Czy może poczekać z tym ślubem ? Nie to chyba nie jest dobry pomysł. Bardzo go kocham i chce jak najszybciej zostac jego zoną, a Tato? Tak naprawdę jest bardzo szczęśliwy, że to własnie Bartek będzie moim mężem. Ale mirek ? Czy on będzie zadowolony ? Tak, chyba tak, bo sam mnie namawiał, żebym za za niego wyszła! :)

 ,,Niesamowity sen''
Witam! Dziś środa.. Mam dla ciebie drogi pamiętniku miłą niespodziankę. Opowiem ci co mi się śniło. Ten sen był po prostu niesamowity. Zobaczyłam go! Człowieka, którego od pół roku nie widziałam. Patryka, mojego ukochanego, który już nie żyje. To było tak : Był ślub, mój i oczywiście Bartka, kiedy przyżekaliśmy przed ołtarzem: miłość , wierność wszedł Patryk i zaczął płakać, nie wiedziałam dlaczego. Pobiegłam i usłyszał słowa w które do teraz nie mogę uwierzyć. Powiedział mi, żę żyje i wróci do mnie i do Mirka. Niestety dalej już nie pamiętam, ale co to możę oznaczać ? Czy on wróci ? Może żyje, bo wkońcu nie byłam na jego pogrzebie. Jestem bardzo ciekawa. Moż bedzie lepiej, gdy przełożymy ślub! Nie wiem. Będe musiała o wszystkim powiedzieć Bartkowi i Tatowi. Jaka bedzie ich reakcja ? Napiszę później. Do zobaczenia :)

 Z życia...
Nie... Tylko nie to.. Stało sie to co przypuszczałam.. Mój Tato oszalał, że wierze w sny, które tak na prawde i tak się nie spełnia. A zwłaszcza ten co mi się przyśnił. Ale ja byłam głupia jak ja mogłam uwierzyć w to, że Patryk wróci, chyba dlatego, że nie mogę się do teraz pogodzić z tym, że on nie żyje. Dobra przestanę już zawracać Ci tym głowe lepiej powiem co się później wydarzyło. Poszłam do obory . Na początku w oborze nic takiego sie nie działo, dopiero później, gdy karmiłam świnki, podśliznełam się i wpadłam do nich. Myslałam, że oszaleje. Zaczełam krzycześ: ..Jezus Maria!.. Przybiegł Mirek i na szczęście pomógł mi się wydostać, ale niestety ochydny zapach pozostał do teraz! Aż mi nie dobrze jest!! Później znowu musiałam iść do obory nakarmić krowy, które nie dawno kupiliśmy, bo jak pamiętasz poprzednie nam ukradli. Są jeszcze małe ale jedzą więcej niż tamte. Ja w tym domu muszę dokładnie robić wszystko.. Tato zamiats mi pomóc to spędza czas z Aurelią! Bartuś to jak wiadomo, jako lekarz pomaga ludziom w przychodnii!! Ale Wojtek ? On tu pracuje a całymi dniami przesiaduje u Malwiny! Tej rudej małpy!! Normalnie ja tu kiedyś zwariuje!! Jedyny pomocnik w tym domu to jest mój kochany Mirek!! Co ja bym bez niego zrobiła ? Chyba nic.. Ciekawe czy z Tosią wszystko wporządku ? Ostatnio mówił mi, że chodzi z nią! Bardzo się z tego cieszę, bo przynajmniej jest szczęśliwy! Tosia jest bardzo miłą i fajna dziewczyną. Niestety nie taka ładną i mądra jak ja!! Przepraszam, chyba słyszę Bartka! Będe musiała mu podać obiad i opowiedzieć o tym śnie.. Może zgodzi się ze mną.. Dobra napiszę wieczorem :) Pa!


 ,,Zdrada''
Drogi pamiętniku... Przepraszam Cię bardzo za to, że wczoraj nie napisałam ale nic takiego ciekawego się nie wydarzyło. Nie wiedziałabym o czym pisać. Tylko powiem tyle, że postanowiliśmy z Bartkiem nie brać narazie tego ślubu i poczekac do nastepnego roku. Lepiej opowiem ci jaki miałam dzisiaj dzień. Na początek zjadałam śniadanie, posprzątałam dom i poszłam do obory. Później... Pomyślałam i postanowiłam iść do Fryzjera. Oczywiście do Wiktori, bo jak wiadomo jest najlepsza. Ale niestety jej nie było to postanowiłam pojechać do Wrocławia. Odwiedzić wszystkich starych kumpli. Na początku odwiedziałam Barbarian. Prawie wszystkich tam spotkałam: Marysie, Pawła, Artura, Kingę.. Ahh.. Było co wspominać. Trochę za dużo wypiłam i zabalowałam. Zaczełam podrywać takiego jednego chłopaka, bardzo przystojny był. Nie wiem co się później wydarzyło! Wiem tylko, że obudziałam się w łóżku Irka. Pomyślałam! Co ja zrobiłam przespałam się z Irkiem a w Wadlewie czeka na mnie Bartek. Ale nie powiem, że nawet żałuje. Owszem zdradziłam ale czy on musi się o tym dowiedzić. Jak ja mu nie powiem to ty pamiętniku chyba mnie nie zdradzisz! No właśnie to niech zostanie to między nami. Później, gdy wymknęłam się po cichu z mieszkania Irka. Mieszka blisko barbariana, to nie miałam daleko! Pożegnałam się z Pawłem i zamieszkałam u Kingi. Jej nowego domu. I z tąd pisałam, bo wiesz ja zawsze mam cię przy sobie. Kończę, bo słyszę kingę. Papa:* Napiszę wieczorem, kiedy wrócę do Wadlewa!

Drogi pamiętniku...
Już jestem, ale bardzo nie szczęśliwa! Kurde! Po co ja pojechałam do tego Wrocławia!? Tylko samych kłopotów sobie narobiłam. Bo wiesz ja wszystko sobie przypomniałam. Już wiem co robiłam całą noc! Pamiętam wszystko nawet tą noc z Irkiem! Normalnie szkoda gadać.. Dobrze, że mam ciebie. Przynajmniej mogę się komuś wyrzalić!! Powiedziałabym ci wszystko ale jak pisałam: SZKODA GADAĆ. Lepiej powiem co się później wydarzyło. Tak gdzieś o godzinie 12:00 razem z Kingą poszłyśmy do knajpy. Długo rozmawiałyśmy aż tu nagle zjawił się Irek! Tak tak ten sam Irek, z którym spędziałam ostatnią noc! Zaczął mnie namiętnie całować na oczach KIngi, Pawła. Po prosu nie wiedziałam co zrobić. I go uderzyłam. Złamałam mu nos i uciekłam, przyjechałam do Wadlewa okazyjnie autosopem! Nie pokazując się w domu poszłam nad rzekę. Siedziałam tam do 17:00. Dopiero później zjawiłam się w domu, mówiąc im, że byłam u Kingi w Wrocławiu. Przepraszam Cię pamiętniczku ale będe musiała iść spać po tym wszystkim co się wydarzyło! Napiszę jutro! Papa :*:*


Hej. Znowu jestem ;) Opowiem jaki miałam dzisiaj dzień. Na początku gdy zjadłam śniadanie włożyłam telerze do pralki zamiast do zmywarki. Wszystko się potukło! Kurde! Co za pech! Nastepnie przypaliłam włosy prostownicą i musiałam ostrzyc się na krótko. Nawet powiem, że mi się to podoba. Ale to jest już nie ważne. Najgorsze to było to, że wydawało mi się, żę jestem w ciąży.. Byłam bardzo słaba, nie dobrze mi było. Przestarszyłam się, że mogłamby być w ciąży z Irkiem. Ale na szczęście okazało się, że to tylko zatrucie. Uff.. Ale się bałam! Później Bartek zaprosił mnie nad rzeke na piknik. Nie chciałam iść ale musiałam. Nie chciałam dać mu do zrozumienia, że coś się stało. Było fajnie, a w prezecie dostałam Psa. Takiego dużego. Nazwałam go Baremi. Pewnie nie wiesz dlaczego ale można się domyślić. Ty pamiętniku się nie domyślisz, bo nie myslisz. Ale osoby, którzy bedą to czytać to może może.. Było bardzo fajnie i miło. Przynajmniej zapomniałam o wszystkich problemach z wcześniejszych dni. Po pikniku postanowiłam, że wybiorę się na grzyby. Zbierałam wszystko co zobaczyłam. A w domu się okazało, że to były same muchomory. Normalnie wyszłam na idiotkę! Mieszka na wsi a nie może rozróżnić grzybów jadalnych od trujacych. Nastęonie musiałam iść do sklepu po cukierka. Bo dopiero wtedy przypomniałam sobie, że Mirek ma urodziny. Zrobiłam tort i dałam mu prezent. Bardzo sie ucieszył, bo jak widac było z czego. Dobra! Będe musiała już iść zrobić kolacje Bartkowi.. Papa do jutra pamiętniczku! 

,,Dobrze, że cię mam''
Jestem bardzo szcześliwa, bo mi się cielaczek ocielił. Jest taki słodki i mały. Chyba się w nim zakochałam ;p Bo ty pamiętniczku gdybyś zobaczyła go to byś na pewno tak powiedziała. On jest poprosu śliczny! :) Nic dziwnego, że całe Wadlewo się zjechało. Normalnie nie mogli sie w stajence zmieścić. Jednego mieszkańca to koń kopnął! Wylądował w szpitalu i bedzie miał szytą noge! Co mnie to obchodzi ? Mógł się tam nie pchać! To jest właściwie tylko jego wina no i może trochę Wojtka i taty ale tylko trochę. Mogli się kłócić się z Ojcem o to kto będzie go karmił! Zachowali się jak dzieci! Jedyny osobnik, który nie był zaciekawiony tą historią to tylko Mirek. Rozpaczał po stracie ukochanej czyli Tosi. Wyobrażam sobie jak mógł się czuć. Przechodziłam to kiedyś i wcale to nie było za ciekawe. Czasami tęsknie za Kamilem ale nie mogę zapomnieć jak mnie potraktował. Tak samo było wtedy gdy Partyk wyjechał. Bardzo mnie to wtedy za bolało i nie chciałabym, żeby tak samo stało się z Bartkiem. Jestem z nim bardzo szczęśliwa i nie mam pojęcia co bym wtedy zrobiła. Chyba bym była w stanie popełnić samobójstwo. Nie wiem. Nie jestem w takiej sytuacji... Chyba będe musiała przeprosic Bartka za te ostatnie dni, że byłam wobec niego taka oschła, zimna i wgl. Wczoraj chciał, żebym spędziła z nim noc ale nie zgodziłam się. Miałam przed oczami noc z Irkiem i nie mogłam tak po prostu spędzić noc z Bartkiem. Nie byłam gotowa ale dzisiaj przygotuję dla niego kolacje i spędzę razem z nim całą noc. Może nasze uczucie się pogłębi. Napiszę jutro jak było. Pa ;) Emilka ;**


Jest świetnie. Wszystko się poukładało. Po ostatniej nocy nasze uczucie się pogłebiło. Dużo bardziej go kocham niż ostatnio po tym wszystkim. Ślub odbedzie się za niedługo. Za jakieś dwa tygodnie. Nie mogę się doczekać kiedy będziemy już małżeństwem. Świadkami będzie Marysia i Artur. Gości będzie około 100. Nie.. Myslę, że nie jest to aż tak dużo. Ślub ślubem ale zapomniałam powiedzieć co się przez te wszystkie dni działo. Więc tak wczoraj cały dzień spędziłam bardzo miło z Bartkiem. Byłam z nim we Wrocławiu na zakupach. Pooglądać sukienki ślubne itp. W jednym ze sklepu zauwarzyłam podobnego człowieka do Patryka. Był bardzo podobny do niego. Przez chwilę pomyślałam, że to on! Nie byłam pewna i musiałam to sprawdzić. Dopiero później pomyslałam jak może być to Patryk! Przecież on nie żyje. Moja głupia wyobraźnia! Mam dośc już siebie! ;( Mam jeszcze taką nadzieje, że ten sen sie spełni i Patryk wróci. Nie wiem ale tak czuję. Muszę coś z tym zrobić, żeby nie było później rozczarowania. Dobra lepiej napisze co później się wydarzyło. Po przyjeździe do domu razem z Bartkiem przygotowaliśmy obiad i ogłośiliśmy, że bierzemy ślub już za dwa tygodnie. Tato się bardzo ucieszył jak i Mirek, że tak szybko postanowiliśmy się wreszcie pobrać. Db będe musiała już kończyć napiszę później papa ;)

,,Ślub''
MIneło dwa tygodnie. Dziś ślub. O godz. 14:00. Nie mogę się doczekać kiedy mój Bartuś bedzie moim mężem. Napiszę gdy bedzie po ślubie. Do zobaczenia :)
___________
Wszysko jest ok. Ślub przebiegł pomyślnie. Teraz czas na zabawę. Bede pisała, gdy tylko coś sie wydarzy. Aaa zapomniałam Ci powiedzieć kto złapała bukiet. Wiktoria. Może za niedługo ślub Ryśka i jej :p Kto wie. Muszę iść, bo właśnie zaczyna się pierwszy taniec. Pa napiszę wkrótce :)
___________
Godz. 20:00. Ale się bawiłam. Było bardzo fajnie. Jesteśmy z Bartkiem i Mirkiem tacy szczęśliwi i mam nadzieje, że może i zdecydujemy się na drugie dziecko.. Kto wie :)
___________
I już po weselu. Ale się wybawiłam. Zapamiętam ten dzień do końca życia. Wszystko jest tak jak sobie wyobażałam.
___________
Hurraa.. Jestem w ciąży. Ale się mój Tato ucieszył, że bedzie miał wnuka lub wnuczkę. A jaki Bartek jest szczęśliwy. Wszystko się skończyło jak w bajce. Drogi pamiętniku to jest mój ostatni wpis. Teraz będe miała na głowie dużo więcej spraw. Podróż po ślubna i dziecko. Nigdy o tobie nie zapomne. Żegnam ;****

Emilia Śmiałek a od teraz Miedzianowska ;***  



Z pamiętnika Pawła...

drogi pamiętniku cieszę się że mogę Cię założyć bo mam dużo problemów na głowie jak i tajemnic. mam na imię Paweł ,jestem przystojnym i lubianym brunetem . mam dziewczynę Anie z która mieszkam ale nie układa nam się. bo ona nie może mieć dzieci. a ja mam dziecko z moja była żona Marysia . julia to jest mój największy skarb i pierwsza osoba która kocham. jest trudno być razem z córka i była żona i z ania . ona jest cały czas zazdrosna ale nie ma chyba o co . coś czuje do Marysi ale ona woli Huberta . 

dzień zacząłem fantastycznie . wstalem bo mnie Artur obudził i mi powiedział że kocha Kingę . ja już to dawno wiedziałem więc zdziwiony nie byłem . mówię do niego że już się ubieram się i idziemy do barbariana . tam spotykamy już Kaske który zle napisał fakturę i dostawca przywiózł zamiast wódki 2000 bananów . wściekłem się ale co miałem zrobić musiałem odmówić . później wypil Artur parę piw . i wtedy przyszła Kinga . Artur powiedział jej że ja kocha a ona zaskoczona wybiegła z lokalu . a dalej to już nie wiem bo zostałem sam z klientami . praca pracą ale cały czas myślę o Marysi . nie wiem czemu . 

mija dzień po dniu a ja sobie uświadamiam że kocham Marysię so śmierci Ani to do mnie dotarło ale ja głupi byłem . rano poszedłem do barbariana żeby otworzyć a tu sms od Marysi . "cześć Paweł . myślę o Tobie . nie wiem co się dzieje.?"byłem zszokowany . nie wiedziałem co mam dalej robić. czytam dalej. "musimy się spotkać co ty na to ?"chciałem odpisać że to nie ma sensu ale spotkałem się z nią. marysia powiedziała że mnie kocha.a julka szczęśliwa że ma dwoje rodzice z powrotem. myślałam cały czas o niej i hubercie i o julce . 

Z pamiętnika Huberta...
   
Pamiętniku,
Marysia ciągle spotyka się z Pawłem...jestem strasznie zazdrosny ale staram się tego nie okazywać. Ostatnio wiele przeszliśmy. Ta moja "śmierć", Rajmund i tak dalej. To cud, że Majka mi to wybaczyła. Mam nadzieję, że zgodzi się wyjść za mnie za mąż. Już prawie by nam się to udało kilka miesięcy temu, ale Anka, narzeczona Pawła, byłego męża Majki, porwała Julkę. Swoją drogą z tej Anki to niezła psychopatka, ciekawe co Paweł w niej wdział. Koleś musi mieć coś z głową skoro rozstał się z Marysią. Poza tym ciągle nachodzi nas Sandra. Nie wiem co kombinuje. Muszę się koniecznie dowiedzieć. Nie pozwolę znów się omamić, już raz ją pocałowałem i jak to się skończyło? Z Sandrą już koniec na zawsze. Muszę kończyć, bo słyszę, że Majka z Julką wróciły już ze spaceru. Trzeba szykować coś do jedzenia. 


"Klaudia"
Oświadczyłem się Marysi i co?! I dupa!!!Majka stwierdziła, że miała już jednego męża i nie chce, na razie mieć kolejnego. Dobrze, że dodała to "na razie bo tak to czekałbym w nieskończoność. Potem powiedziała, że skoro ten nasz ostatni ślub nie doszedł do skutku to widać nie było nam to pisane...już nie wiem jak jej wytłumaczyć, że ją kocham i chcę żeby była moją żoną.A tak zmieniając temat to spotkałem dzisiaj interesującą dziewczynę. Dosłownie, prawie wpadła mi pod samochód. Niska, raczej szczupła, burza rudych włosów. W ostatniej chwili wyhamowałem.Zapytałem czy nic jej nie jest, twierdziła, że nie ale i tak zawiozłem ją do szpitala.Lekarze potwierdzili słowa Klaudii, bo tak ma na imię ta dziewczyna, że nic jej nie jest. Dałem Klaudii swoją wizytówkę. W razie problemów zdrowotnych może do mnie zadzwonić. A co do Sandry to ostatnio długo się nie odzywała!Kończę, bo słyszę dźwięk dzwonka przy drzwiach, może o wilku mowa. 

"Po co ona do mnie wydzwania?!"
Wstałem dzisiaj wcześnie rano. Kiedy robiłem śniadanie Marysi i Julce zadzwonił telefon. Patrzę na ekran a tutaj: "Klaudia". Odrzucam połączenie. Później dzwoni jeszcze kilkanaście razy. Nie odbieram. Marysia jest zaskoczona, chyba podejrzewa, że ją zdradzam. Kiedy wreszcie wychodzi z domu, a ja zostaję z Julką oddzwaniam do Klaudii. Dziewczyna chce spotkać się ze mną w kawiarni. Umawiamy się. Kiedy spotykamy się, Klaudia wyznaje, że kocha mnie i że ciągle o mnie myśli. Jakie kocha?! Przecież ja jestem z Marysią i wkrótcę się z nią ożenię!!!Wybiegam wściekły z kawiarni. Później idę na spacer do parku. Wieczorem wracam do domu i zastaję pakującą się Majkę. "Co ty robisz?" - pytam. "Pakuję się i wyprowadzam. Z Julką." - odpowiada."Zamieszkamy u wujka. Kluadia u mnie była i wszystko opowiedziała. Nie mogę w to uwierzyć...najpierw Sandra a później ona. Myślałam, że mnie kochasz." Jestem załamany. Co ta idiotka naopowiadała Marysi?!Nie udaje mi się powstrzymać Majki i wyprowadza się. Zostaję sam w pustym mieszkaniu. Ciągle słyszę dzwoniący telefon. Nie odbieram, bo wiem kto to... 


"Czy Marysia mi wybaczy?"
A więc, niestety, Majka się wyprowadziła:( Byłem u Marka i błagałem ją żeby chociaż dała mi szansę wszystko wytłumaczyć ale ona święcie wierzy, że ją zdradziłem. I to z Klaudią!!! Tęsknie bardzo za nią i za Julką. Wracam do pustego mieszkania i jest tak cicho...a propos mieszkania Majka stwierdziła też że powinienem wyprowadzić się z jej mieszkania!!!Dała mi miesiąc czasu na wynajęcie czegoś. Na szczęście zgodziła się na moje spotkania z Julką. Chodzę do niej codziennnie i niby "przypadkiem" próbuję rozmawiać o nas z Majką. Ale ona mnie zbywa. Nie chce wierzyć, że Klaudia mnie nękała. O dziwo, po tej historii z Majką, nie odzywa się. Ale będę musiał ją odnaleść i zmusić żeby powiedziała Marysi prawdę.


"Nareszcie! Żegnaj Klaudia, witaj Marysia!"
Nareszcie, nareszcie, nareszcie!!! Znalazłem Klaudię, okazało się, że mieszka na tej samej ulicy co ja. Po tej historii z Rajmundem mam dużo znajomych w policji, więc poprosiłem ich o pomoc w odnalezieniu dziewczyny. I udało się. Jeszcze tego samego dnia się z nią spotkałem i zmusiłem, żeby powiedziała prawdę Majce. Powiedziałem Klaudii, że zniszczyła mi życie, nawet się popłakała. Tak czy siak Majka z Julką do mnie wróciły. Jestem taki szczęśliwy. I o dziwo Marysia zgodziła się nawet przyjąć ode mnie pierścionek zaręczynowy. Już planujemy ślub. Chcemy żeby była to skromna uroczystość dla najbliższej rodziny. Muszę kończyć, bo idę robić dziewczynom kolację.


"Przygotowania"
Jeszcze tylko dwa tygodnie i Majka będzie moją żoną...już się nie mogę doczekać;) Maria Schultz. Brzmi ładnie;)I dla mnie i dla Majki to drugi ślub. Ale mimo wszystko stres jest. Klaudia już nie wydzwania. Powiedziałem jej że zgłoszę na policję to, że mnie nęka. Nie wiem czy to wogle jest karalne ale rybka połknęła haczyk i udało się. Załatwiliśmy już z Majką formalności w USC, salę no i zaprosiliśmy gości. Marysia uparła się żeby przyszedł też Paweł. Nie byłem zachwycony. Może ja zaproszę Sandrę, ciekawe co ona na to. Może jeszcze, kurde, niech będzie naszym świadkiem i niech jedzie z nami w podróż poślubną. Marysiu, przegięłaś. Chciaż z tą Sandrą to nie byłby taki głupi pomysł...


" To wszystko wina Sandry!!!"
Nie uwierzysz, Pamiętniku, czego się dowiedziałem. Kiedy przyszła do nas Sandra, już miałem zamiar zaprosić ją na mój ślub kiedy usłyszałem, że rozmawia przez telefon. Nie zauważyła mnie bo byłem w pokoju Julki. Z tego co mówiła wywnioskowałem, że rozmawia z...Klaudią!!! Tak, dobrze przeczytałeś, z Klaudią. Zapytałem ją co to wszystko znaczy. Przyznała się, że wynajęła Klaudię, żeby ta mnie nękała. Nie chciała dopuścić do mojego ślubu z Majką. Jak ona śmiała! Oczywiście wzięła mnie na "słodką idiotkę", powiedziała, że zrobiła to bo mnie kocha i nie może beze mnie żyć i tym podobne głupoty...myślała, że to kupię?! Wywaliłem ją z mieszkania. Jak wyszła to dużo o niej myślałem. Nie wiem co będzie dalej...mam już mętlik w głowie. Jednak jestem wrażliwy na płacz kobiet! Nie, co ja piszę, kocham Marysię. KOCHAM MARYSIĘ!!! Koniec i kropka. Bierzemy ślub i nic ani nikt nam w tym nie przeszkodzi.


"Ślub"
Boże, już za kilka godzin będę mężęm Marysi. Na świadków poprosiliśmy Kingę i jej męża, Adama. Wszystko musi przebiec zgodnie z planem. Dzisiaj Majka już rano wywaliła mnie z mieszkania, bo niby pan młody nie może widzieć panny młodej w sukni przed ślubem i tym podobne babskie gadanie. Ale dla świętego spokoju wyszedłem. Zabrałem ze sobą Julkę i teraz spacerujemy po parku. Patrzę jak moja, prawie - córka bawi się z innymi dziećmi w piaskownicy a ja wpisuję tę notkę. Sandra nie pokazała się od naszej ostatniej rozmowy. Mam nadzieję, że nic nie knuje. Zabiłbym ją gdyby zniszczyła nam ślub. Jestem strasznie ciekaw jaką sukienkę wybrała Marysia. Kończę, bo Julka okłada jakiegoś chłopca foremką a jego matka drze się jak opętana. Idę łagodzić spór.
***
Wszystko wyszło tak jak należy. To znaczy ślub, ma się rozumieć. Chociaż nie obyło się bez małego skandalu. Tuż przed słowami przysięgi drzwi się otwierają i wchodzi moja kochana eks-żonka. Ignorowałem ją i zacząłem mówić słowa przysięgi. Jednak Sandra wyraźnie szła w naszą stronę. W pewnym momencie wrzasnęła: "Hubert, nie rób tego! Ja cię kocham!!! Zabiję się, jeśli się z nią ożenisz, nie popełniaj życiowego błędu". Moim życiowym błędem było to, że ją poznałem. Na szczęście Adam i Paweł wzięli ja pod boki i wyprowadzili z sali. Później zadzwonili też po ludzi z wariatkowa, którzy ją zabrali. Podobno miała w domu ołtarzyk z moich zdjęć pod którym paliła świeczki!!! Kompletna świruska, co ja w niej kiedyś widziałem? Człowiek jest młody i głupi. Ale wracając do tematu to cieszę się, że Marysia jest moją żoną. Dalej już nic nie zakłóciło ceremonii. O dziwo, oprócz nas samych, najbardziej zachwyconą osobą, z powodu naszego ślubu była Anka. Może dlatego, że teraz już Majka będzie oficjalnie moja i Anka nie będzie widziała w niej konkurencji do serca Pawła. Chyba, że po tym wypadku, z którego o dziwo, wyszła bez większej kontuzji, pomieszało jej się w głowie. Teraz patrzę na śpiącą Marysię. Marysię, moją żonę. Odgarniam jej grzywkę opadającą na oczy i całuję w policzek. A i zapomniałbym o najważniejszym! Sukienka Marysi! Była podobna do tej z moich wyobrażeń, do kolan, koloru kremowego. To już będzie koniec tego dnia, Pamiętniku. Najpiękniejszego dnia w moim życiu. Idę, odłożyć Cię i kładę się obok Marysi. Mojej żony.


"Podróż poślubna"
Tydzień po ślubie wyjechaliśmy w podróż poślubną. Zabraliśmy ze sobą Julkę. Nic wielkiego, dwutygodniowy wypad nad Bałtyk. Żebyście widzieli minę Julki jak pierwszy raz zobaczyła morze! Strasznie jej się tam podobało. Robiła babki z piasku, razem ze mną "budowała" zamek. Świetny z niej dzieciak. Może ja i Majka wkrótce pomyślimy o własnym. Kto wie.
 

"Dziecko? I to podwójnie!"
Nie uwierzysz, Pamiętniku! Okazało się, że Majka jest w ciąży!!! Jestem strasznie szczęśliwy...nie ważne czy to będzie chłopiec czy dziewczynka, ważne, żeby było zdrowe. Na szczęście lekarzem Marysi będzie jej wujek. Mam do niego absolutne zaufanie. Jakby tego było mało to Paweł powiedział nam, że Anka też jest w ciąży! Prawdopodobnie będą z Marysią rodzić w zbliżonym terminie. Julka będzie podwójną siostrą. Cieszę się, że tak dobrze się wszystko ułożyło. Klaudia się już nie odzywa, Sandra tym bardziej, bo chyba długo sobie posiedzi w wariatkowie. KOCHAM MARYSIĘ, KOCHAM JULKĘ I KOCHAM NASZE DZIECKO!!! I jestem MEGA szczęśliwy.

Z pamiętnika Jowity...
  
"Przedstawienie się"
Hej, jestem Jowita. Tak, tak, ta zła, co rozbiła związek Sabiny i Radka... Ale naprawdę tego żałuję, mam nadzieję, że wszyscy mi to wybaczycie. Kiedyś mieszkałam w Londynie. To miasto okazało się totalną dziurą, jak wszystkie inne. Więc wyjechałam stąd jak najprędzej, odnalazłam moją starą przyjaciółkę z poprawczaka - Dagę. Teraz też się do mnie nie odzywa, za to co zrobiłam jej nowej koleżance. W zasadzie to wszyscy się ode mnie odwrócili, ale cóż, trzeba iść dalej. Miałam mroczną przeszłość, byłam modelką. Byłam uzależniona od dragów, ale dzięki Dadze i Mikserowi wyszłam z tego. I za to im dziękuję! Chcę, żeby dali mi ostatnią szansę i udowodnię im, że tym razem jej nie zmarnuję! Z Radkiem jest już wszystko zakończne, obiecuję - przecież mówiłam mu, że się nie zakocham i słowa dotrzymam! Ale stało się...

"Mętlik w głowie"
Obiecałam, że się w nim nie zakocham. Taka już jestem, że nie potrafię złożyć obietnicy, bo prędzej czy później coś się rozwali! :-( Ciągle myślę o Radku. Wiem, pamiętniczku, zanudzam Cię swoimi problemami... ale nigdzie indziej nie mogę wylać mojego smutku. Żałuję, że mu to wogóle powiedziałam. Do czego zmierzam? Chcesz wiedzieć? Dobrze, KOCHAM GO! Chyba zaraz do niego zadzwonię i przeproszę go. Tak powinnam zrobić. Ciągle chodzi mi on po głowie... Albo nie! Przyjdę do niego bez zapowiedzi. Zaraz się umaluję i dobiorę ciuchy. Może da się jeszcze uratować naszą miłość?! Jeśli nie spróbuję, to się nie dowiem! 

"Koszmar, nie spotkanie!"
Istny koszmar! Byłam u Radka, tak jak napisałam na poprzedniej stronie, niezapowiedzianie. Żałuję tego, że tam wogóle przyszłam! Sama nie wiem, co sobie obiecałam. Happy End?? Haha, bardzo śmieszne! A więc przejdźmy do rzeczy: zaraz po pracy poszłam do Radka. Zapukałam, napewno z jakieś dziesięć minut czekałam, by ktoś otworzył mi drzwi. Już w pewnej chwili miałam pójść i jeszcze raz sobie to przemyśleć. Niespodziewanie drzwi do domu Radka otworzyła jakaś dziewczyna, a najgorsze było to, że była owinięta w ręczniku! Myślałam, że on mnie kocha. Gdyby to była Sabina, nie dziwiłabym się - byli długo ze sobą i przez jedną niewinną akcję wywaliła go na próg, bez jakichkolwiek środków do życia. Weszłam do środka, bo mnie wpuściła. A dalej, w łóżku leżał Radek, który na mój widok wstał. Nawet się nie przejął, że nie ma na sobie ubrań. Dziewczynie powiedział, że musi załatwić jakąś "ważną sprawę". Zamknął jej drzwi pod nosem. Od razu zbierało mi się na łzy i tego nie dało się ukryć. Wykrzyczałam mu wszystko, co miałam mu do powiedzenia. Próbował mnie uspokoić, objąć. Nasz "wolny związek" był totalnie bez sensu, gdybym wiedziała, że tak to się stanie, po prostu bym mijała go szerokim łukiem. W pewnej chwili chciałam mu się wyrwać z objęć i uciec, lecz mnie przycisnął do ściany i zaczął całować. Uległam chwili, i też go zaczęłam całować. I to tak trwało z wdwie minuty. Chciał mnie zaciągnąć do łóżka. Pomyślałam, że on jest zimnym draniem i przeskakuje z kwiatka na kwiatek. Trochę mnie w tej chwili poniosło - uderzyłam go w twarz, i uciekłam. Całą drogę zalewałam się płaczem. Dopiero w domu przypomniałam sobie, że zostawiłam u niego torebkę! Ale nie miałam czasu o tym myśleć. Wyobrażałam sobie jego inną postawę. Nie pomyślałam, że może być aż takim draniem!



Z pamiętnika Sabiny...

Kochany pamiętniczku!
Nazywam się Sabina Weksler. Jestem bardzo piękną farbowaną blondynką.
Założyłam ten pamiętnik, bo ostatnio nie mam nikogo, z kim mogłabym pogadać. Oczywiście nie chodzi mi o to, że mam zamiar gadać z pamiętnikiem, po prostu muszę się komuś wyżalić. Moja terapeutka wyjechała na Karaiby, a moi przyjaciele nie chcą mnie słuchać. Daga ciągle się na mnie wydziera, nawet nie wiem już o co jej chodzi. Radek jest zajęty tą pustą lalą Jowitą, a Olka... ona jest w swoim świecie. No i jest jeszcze Mikser, mój współlokator, ale on zawsze udziela mi głupich rad, bo z reguły jest pijany. A Błażejowi już się nie zwierzam odkąd był z moją matką (bardzo dobrze, że ze sobą zerwali). No więc mam tylko ten pamiętnik. Tutaj będę pisać o moich problemach.
Myślę, że powinnam jeszcze napisać czym się zajmuję i co lubię robić. W liceum byłam sportsmenką. Na wfie byłam lepsza od wszystkich pozostałych dziewczyn w klasie! To nic, że oprócz mnie, w klasie były tylko 3 dziewczyny. Najlepiej szło mi skakanie przez płotki i aportowanie ringo. Zawsze chciałam zostać zawodowym graczem w rzutki, ale jakoś nigdy mi się to nie udało. Jestem również uzdolniona muzycznie. Rewelacyjnie gram na tamburynie i cymbałkach.
Jestem jedynaczką, a przynajmniej tak mi się wydaje. Nie jestem tego pewna, ponieważ gdy byłam w liceum mój tatuś puścił plotę, że niby mam przyrodnią siostrę. Nie wiem czy to prawda, ale szczerze mówiąc, mam to gdzieś.
Wracając do moich wszechstronnych zdolności... Kiedyś byłam aktorką. Występowałam w kilku pierwszych odcinkach serialu „Klan”. Mój tatuś załatwił mi tą rolę, ponieważ sypiał z producentką. Miałam nie mówić o tym mamie. W tym serialu grałam Maćka. Jednakże potem stwierdzili, że jestem beznadziejna i znaleźli bardziej uzdolnionego aktora. Nie było mi smutno. Znam swoją wartość i wiem, że jestem świetną aktorką, a to, że oni mnie nie docenili, to już ich problem.
Na co dzień pracuję w moim salonie mody. Uważam, że to znakomite zajęcie dla mnie, ponieważ znam się na modzie tak dobrze jak nikt inny. Na razie nie mam z tego żadnych dochodów, ale ważne że robię to co lubię.
Muszę kończyć, bo Daga dzwoniła, że zaraz tu będzie. Pewnie znowu zacznie się na mnie drzeć, więc powinnam gdzieś się schować. Papa ;**


Mój drogi przyjacielu!
Jowita. Znowu tu jest. Mam tego dosyć. Czy ona nie może się od niego odczepić?
Zaczynam się zastanawiać, o co w tym chodzi. Co on w niej widzi? Hmm, chyba zbyt dużo o tym myślę. Moja terapeutka powiedziała, że nie powinnam zbyt dużo myśleć, bo to może mi zaszkodzić. Chyba powinnam jej słuchać, w końcu płacę jej za to, żeby udzielała mi mądrych rad, a ja mądrością nie grzeszę, więc powinnam jej zaufać. Przecież ona wie co robi. Skończyła Technikum Drzewne. Nie może być głupia.
No dobrze, więc nie będę przejmować się Radkiem. Ani Jowitą. Po prostu o nich zapomnę i będę się zachowywać tak, jakby oni w ogóle nie istnieli. Tylko że to jest trudne, kiedy we Wrocławiu jest tylko jeden bar i ciągle wszyscy tutaj przychodzimy.
Wiem co powinnam zrobić, żeby unikać Radka i Jowity. Wystarczy, że znalazłabym we Wrocławiu inny bar. Na pewno nie byłby taki ekstra, jak Jedyny-w-swoim-rodzaju Barbarian, ale przecież mogę spróbować. Zadzwonię do mojej terapeutki i zapytam ją, czy zna jakiś inny bar, bo nikt oprócz niej nie chce ze mną rozmawiać. Ale ona pewnie zawsze mnie słucha tylko dlatego, że to jej praca i ja jej za to płacę. ;(


Pamiętniku!
Byłam dzisiaj na zakupach. Zawsze jak jestem w dołku, kupuję sobie nowe sukienki. I zawsze to poprawia mi humor. Ale nie dzisiaj.
Jak mogłam tak przytyć? W sklepie nie mieli nic w moim rozmiarze. Nawet skarpetek.
Nie mogę patrzeć na swoje odbicie w lustrze. I mam wrażenie, że ledwo mieszczę się w drzwiach. Chyba się zabiję. Chciałam wyskoczyć z okna, ale mieszkam na parterze, a poza tym i tak nie umiem otworzyć tego okna. Potem chciałam usmażyć sobie głowę w piekarniku, ale się nie zmieściła. Wobec tego chyba po prostu się schleję. Tak, dobry pomysł. Idę się schlać. 


Mój jedyny przyjacielu!
Wczoraj w końcu się nie schlałam. Nie umiałam otworzyć butelki. Zamiast tego zamknęłam się w łazience i płakałam. Gdy wrócił Mikser, postanowił ze mną porozmawiać. Nie był tak pijany jak zwykle i widać było, że się o mnie martwił. Tym razem rada, którą mi dał, wcale nie była taka głupia. Powiedział, żebym przestała robić zakupy w dziecięcych sklepach. Dodał, że w sklepach dla dorosłych na pewno znajdę coś w swoim rozmiarze. Bardzo mnie tym pocieszył. Potem zaczął jeszcze narzekać, że mamy za mały piekarnik i powinniśmy kupić większy. Hmm, gdy Mikser nie jest pijany, wcale nie jest taki beznadziejny. W zasadzie to równy z niego gość!
Poszłam do Barbariana. Chciałam sprawdzić, czy widok Radka i Jowity nadal działa na mnie tak jak przedtem. Bardzo się zdziwiłam, gdy zdałam sobie sprawę, że ich tam nie ma.
Zapytałam „Kaśkę” o powód ich nieobecności. Nie chciał mi tego powiedzieć i używał wymówek typu „to nie twoja sprawa”. Ale on ma zawsze za długi jęzor i jeśli tylko się ładnie do niego uśmiechnę, to wygada mi to, czego chcę się od niego dowiedzieć. Tak było i tym razem.
Powiedział mi, że Radek i Jowita się pokłócili. Był bardzo zadowolony z tego powodu, on chyba nie lubi tej Jowity tak samo jak ja. Potem mówił dalej, przeszedł do tematów o swoim dzieciństwie itd. Nie wiem czemu on zawsze tak szybko zmienia temat i gada same bzdury. Próbowałam coś zrobić, żeby wrócił do tematu o Radku i Jowicie, ale on dalej rozwodził się nad małym białym kucykiem, którego dostał na dziewiąte urodziny. Nawet nie zauważył kiedy wyszłam.
Wiedziałam jedno – Radek i Jowita się pokłócili! Może nawet ze sobą zerwali! Teraz mam szansę, żeby odbić Radka. Ale najpierw kupię sobie sukienkę w niedziecięcym sklepie. Papa! ;** 


Najdroższy pamiętniczku!
Nie byłam u Radka. Nie miałam na to czasu. W moim salonie mody jest niezła awantura, oczywiście to sprawka Dagi. Ona zawsze się wydziera bez powodu. My ze sobą właściwie nigdy nie rozmawiamy, to znaczy nie rozmawiamy tak jak normalni przyjaciele. Nasza „rozmowa” polega na tym, że Daga się na mnie drze, wydaje mi polecenia i nie daje mi szansy na odpowiedź.
Więc powodem tej awantury było to, że pewien dostawca zamiast 10m wstążki przywiózł nam 10,5m tej wstążki. Daga strasznie się na niego wkurzyła, a gdy on szybko uciekł, Daga wkurzyła się jeszcze na mnie, bo tylko ja zostałam wtedy w salonie oprócz niej, a ona zawsze drze się na pierwszą lepszą osobę, która jest w pobliżu niej.
Chciałam pogadać z Radkiem, gdy przyszedł do mojego salonu mody. Jednakże Daga, która już i tak była strasznie wkurzona, wkurzyła się również na niego, ponieważ przyszedł do pracy o dwie minuty za późno. Jeju, co się z nią dzieje?! Jak tak na nią patrzyłam, to zaczęłam się zastanawiać, czemu ja chodzę na terapię, a ona nie? Jej chyba bardziej niż mi przydałaby się wizyta u terapeuty.
No cóż, chyba będę kończyć, bo jest już późno, a mi strasznie chce się spać. Napiszę jutro. Dobranoc ;** 


Hey!
Wczoraj, kiedy już zasnęłam, wrócił Mikser. Jak zwykle był pijany. Stwierdziłam, że może zechciałby ze mną porozmawiać, tak jak ostatnio.
Dowiedziałam się od niego czegoś naprawdę istotnego. Czegoś, czego nigdy bym się nie spodziewała.
Mikser powiedział mi, że Daga mu powiedziała, że Ewa jej powiedziała, że Ola jej powiedziała, że Błażej jej powiedział, że Radek powiedział Jowicie, że ją kocha. To jest strasznie niesprawiedliwe, że oni wszyscy sobie przekazują takie wiadomości, a moim jedynym źródłem informacji jest pijany Mikser! No i może jeszcze czasami „Kaśka”. Ale to i tak jest nie fair, że ja o wszystkim dowiaduję się ostatnia.
Ok, ale wróćmy do tego, czego dowiedziałam się od Miksera. Otóż, gdy Radek powiedział Jowicie że ją kocha, ona również wyznała mu miłość. Tylko że potem się na niego wkurzyła, bo nie spodobało jej się, że on się w niej zakochał. Tak, wiem, to strasznie pokręcone. Bo ta cała Jowita jest jakaś pokręcona. No więc ta sytuacja była powodem ich kłótni.
Hmm, nie wiem co mam teraz zrobić. Przecież Radek nie może kochać Jowity! Oni kompletnie do siebie nie pasują! Przecież on jej nigdy nie lubił! Co mu strzeliło, do cholery?
Mniejsza z tym. On na pewno jej nie kocha, pewnie mu się tylko tak wydaje. Uda mi się go odbić. Już ja pokażę tej pustej, wymalowanej lali gdzie jest jej miejsce! 


Kochany przyjacielu!
Chciałabym się z Tobą podzielić moim genialnym sposobem na nudę. Jest on bardzo prosty. Po prostu, gdy nie mam co robić, oglądam wszystkie odcinki „Mody na sukces” po kolei. Haha. Żartuję. Gdybym miała zamiar oglądać je wszystkie, to chyba zajęłoby mi to z 10 lat albo może nawet więcej. Tak naprawdę to wybieram obojętnie jaki odcinek i go oglądam. Uważam, że najlepszy byłby ostatni odcinek tego serialu, ale na niego sobie jeszcze dłuuugo poczekam. Zastanawiam się czy wgl dożyję ostatniego odcinka tego serialu.
No więc siedziałam sobie dzisiaj przy laptopie i oglądałam „Modę na sukces”, kiedy nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzyłam je, a tam... Igor. Czy ten kretyn nie może się ode mnie odczepić?
Pierwsza myśl, która wpadła mi wtedy do głowy to „O, on ma naprawdę bardzo ładny krawat”. Dobrze, że ugryzłam się w język i nie powiedziałam tego na głos. Przecież jestem obrażona na Igora. Nie powinnam prawić mu komplementów.
Szczerze mówiąc, nie mam ochoty mieć z nim już nigdy nic wspólnego. Po tym jak ostatnio mnie potraktował, mam go gdzieś. Wszystko byłoby fajnie, gdyby on już do mnie nie przychodził.
Udało mi się go pozbyć. No wiesz, w podstawówce byłam mistrzynią karate (chyba wcześniej zapomniałam Ci o tym wspomnieć, przepraszam), więc poradzenie sobie z takim cieniasem jak Igor to dla mnie pestka. Ale i tak nie chcę, żeby on znowu do mnie przylazł. 


Pamiętniku!
Byłam dzisiaj w Barbarianie, bo Daga kazała mi kupić coś do jedzenia. Wolałam zrobić to, co mi kazała, bo inaczej by się na mnie darła.
Znowu gadałam z „Kaśką”. Był bardzo przybity. On zawsze lubi opowiadać mi o swoich problemach, ale nie lubi mnie słuchać, gdy ja chcę mu opowiedzieć o moich. Nie szkodzi. Liczyłam na to, że może opowie mi coś o Radku i Jowicie, więc udawałam, że bardzo się o niego martwię i zapytałam go, dlaczego jest smutny.
Nie myliłam się. Opowiedział mi nowinki o Radku i Jowicie, a ściślej mówiąc, to właściwie oni byli powodem jego przygnębienia. Jak już Ci wcześniej pisałam, mój drogi pamiętniczku, „Kaśka” nie przepada za Jowitą. No dobra, on jej nie cierpi. Więc gdy zdał sobie sprawę, że oni znowu są razem, załamał się. Oczywiście ja również.
A nie mówiłam, że jestem dobrą aktorką? Doskonale udawałam, że wcale nie obchodzi mnie to, że oni znowu są razem. Pocieszyłam „Kaśkę”, wzięłam jedzenie i udałam się do salonu mody. Jednakże tak naprawdę wcale nie czułam się tak wspaniale. Chyba się schleję. Tak, tym razem naprawdę to zrobię. Pa. 


Najukochańszy przyjacielu!
Wczoraj się schlałam. Tym razem udało mi się otworzyć butelkę. No dobra, tak naprawdę to po prostu poprosiłam sprzedawczynię, żeby zrobiła to za mnie. Udało jej się. To naprawdę mądra kobieta.
Dostałam dzisiaj list od mojej terapeutki. Miałam nadzieję, że napisze mi w nim, gdzie jest jakiś inny bar we Wrocławiu niż Barbarian. Zawiodłam się na niej. No ale cóż, ważne że przynajmniej raczyła coś do mnie napisać, przecież nie musiała tego robić, skoro ma urlop.
Najgorszy był moment, w którym otworzyłam kopertę i zobaczyłam, co jest w środku. Nie uwierzysz! Przysłała mi mapę. Wyobrażasz to sobie? Ja i mapa. Przecież ja nawet nie wiem jak z tego korzystać! Chyba jednak nie powinnam szukać innego baru. Radek i Jowita mogą chodzić sobie tam gdzie ja, mnie to kompletnie nie obchodzi. 


Cześć!
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że jestem piękna. Czasami gdy patrzę na swoje odbicie w lustrze, aż nie mogę oddychać z wrażenia. Tylko że to nie jest miłe, kiedy idę sobie ulicą, a jacyś obcy faceci krzyczą za mną:
- Ej, blondyna, chcesz mieć syna?
Albo:
- Jesteś z kosmosu? Bo masz tyłek nie z tej ziemi!
Lub różne inne teksty. Raz jeden gościu powiedział do mnie nawet:
- Twój tata był chyba złodziejem. Bo ukradł wszystkie gwiazdy i umieścił je w twoich oczach.
Hmm, mój tata nie do końca był złodziejem, ale jednak coś podobnego przeskrobał, bo w końcu jest w więzieniu nie bez powodu. Ale wolałabym, żeby ci ludzie nie mówili tak do mnie. To mi się nie podoba.
No cóż, muszę już chyba kończyć. Wiem, że dzisiejszy wpis jest trochę krótki, ale mam mnóstwo spraw na głowie, a Mikser znowu za dużo wypił i „Kaśka” zadzwonił do mnie i prosił, żebym przyjechała i zawiozła Mikołaja do domu. Napiszę jutro. Papa! ;**


 Drogi pamiętniku!
Zadzwoniła do mnie mama. Trochę się zdziwiłam, bo ona nigdy o mnie nie pamięta. To znaczy, może pamięta, ale nie ma dla mnie czasu. Każdą wolną chwilę spędza z Izabelą i jakąś inną kobietą. Łażą wtedy po całym mieście z jakimiś durnymi kijkami i myślą, że wyglądają przez to młodo i seksownie. I jeszcze na dodatek twierdzą, że dzięki temu uda im się schudnąć. Bzdury! Ja uważam, że to siara.
Wracając do tematu... mama zaprosiła mnie jutro na obiad. Nie miałam ochoty do niej iść, ale z grzeczności się zgodziłam. Pewnie będzie u niej bardzo nudno, jak zwykle zresztą. No ale cóż, jakoś to przeżyję.
Idę spać. Dobranoc ;**


Kochany pamiętniku!
Nie uwierzysz co się dzisiaj stało! Nawet teraz jestem jeszcze strasznie wkurzona. Opiszę Ci pewną scenę.
Wchodzę do domu mojej mamy. Ona całuje mnie w policzek i mówi mi, jak to ona się cieszy, że przyszłam. Mówi, żebym usiadła już przy stole, bo pani Jadzia zaraz poda obiad. I wtedy to się dzieje. Wtedy dzieje się to, co nigdy, przenigdy nie powinno się dziać!
Błażej. Schodzi po schodach. Patrzy na mnie. Uśmiecha się, ale wygląda tak, jakby czegoś się bał. Pewnie bał się mojej reakcji. Moja mama do niego podchodzi. On ją obejmuje. I wtedy mama mówi to, czego naprawdę nie powinna powiedzieć. Łatwo się domyślić, co powiedziała. Powiadomiła mnie, że ona i Błażej są znowu razem. Zapytała mnie, czy mam coś przeciwko. Dodała, że mówi mi to, bo chce być ze mną szczera.
Mam gdzieś taką szczerość! Co ona sobie myśli?! I co on sobie myśli?! Najpierw ją zostawił dla jakiejś psycholki Ewy, a potem wraca do mojej matki? Po tym, co jej zrobił i po tym, co ona przez niego przeszła? Jeju, ja tu zwariuję. Doszłam do wniosku, że chyba wszyscy ludzie na świecie potrzebują terapeuty. Nie tylko ja.
Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Nie mogę się uspokoić. Nie, tym razem się nie schleję. To już jest przereklamowane i bezsensowne. Zrobię coś innego. Wiem! Upiekę ciasto! To na pewno pomoże mi dojść do siebie. Hmm, tylko że ja kompletnie nie wiem jak się piecze ciasto... 


Witaj pamiętniku!
Dzisiaj, gdy się obudziłam, przemyślałam sobie to wszystko jeszcze raz. Doszłam do wniosku, że może nie powinnam była aż tak się wściekać. Mama i Błażej są dorośli i wiedzą co robią (a przynajmniej mam taką nadzieję). To ich życie i mogą robić co chcą. Tylko że... najbardziej przeszkadza mi to, że Błażej zostawił mamę, a teraz do niej wrócił. Ja nie wiem czy na jej miejscu bym mu wybaczyła. Gdy Radek mnie zdradził, zrobiłam mu awanturę i wywaliłam go z mieszkania. No tak, tylko że jeszcze kilka dni temu chciałam do niego wrócić...
Nie będę popełniać takich samych błędów co moja matka. Ona wróciła do Błażeja, ale ja nie wrócę do Radka. Niech robi co chce. Może być moim znajomym i nikim więcej. Powinnam znaleźć sobie jakiegoś nowego chłopaka i przestać myśleć o Radku.
Dobra, kończę, bo muszę iść do sklepu, a on jest czynny tylko 24h na dobę, a doba ma przecież 32 godziny, więc pewnie zaraz go zamkną. Papa ;**


~ Dwa miesiące później ~
Kochany pamiętniczku!
Wiem, że długo nie pisałam. Wiele się w moim życiu zmieniło i mam zamiar Ci teraz o tym opowiedzieć.
Radek to już przeszłość. Powtarzałam to sobie 200 razy dziennie i myślę, że poskutkowało.
Zaczęłam spotykać się z innym chłopakiem. Nie wiem, co z tego wyniknie, ale on wydaje się być całkiem spoko. Poznałam go na targu, gdzie handlował używanym obuwiem. Wiem, to niezbyt dobra partia jak dla mnie, ale ten chłopak jest naprawdę słodki! Gdy przechodziłam obok jego straganu, powiedział do mnie:
- Gdyby wystawała ci metka, to na pewno byłoby na niej napisane 'made in heaven'.
Jeju, to było takie urocze! Pisałam Ci już, że nie lubię, gdy jacyś faceci gadają do mnie jakieś głupie teksty, ale tym razem to naprawdę było super! Gdy tak do mnie powiedział od razu podeszłam do niego i kupiłam sobie u niego sandałki. Rozmawialiśmy tylko przez 2 minuty, ale wiem już o nim naprawdę sporo, mianowicie, że ma na imię Gerwazy i jest bardzo przystojny. :D
Jak dotąd byliśmy razem dopiero na jednej randce, a za 3 dni idziemy na kolejną. Już nie mogę się doczekać!
Dzisiaj nie wydarzyło się nic szczególnego. Nie byłam w pracy, bo Mikser powiedział mi, żebym tam nie przychodziła, bo jakiś dostawca znowu pomylił się w dostawie towaru. Biedny Mikser, Daga podobno nieźle się na niego wydarła. Ja natomiast, za jego radą, powiedziałam Dadze, że jestem chora i nie mogę przyjść do salonu. Kupiła to. Ale z niej idiotka!
No tak, powinnam jeszcze wspomnieć o tym, że Mikser i ja bardzo się zżyliśmy. Teraz mam przynajmniej z kim pogadać. Czasami dalej udziela mi głupich rad, no ale cóż, to nie jego wina, tylko alkoholu. Mamy nawet taką umowę, że Mikser będzie mniej pił, dzięki czemu będzie częściej trzeźwy, będzie ze mną rozmawiał i słuchał moich problemów, a ja w zamian za to będę jeździć po niego do Barbariana kiedy zdarzy mu się za bardzo się schlać i będę piec mu ciasto. Bo chyba o tym nie wspominałam, ale moje ostatnie ciasto bardzo mu smakowało!
Wszystko powoli zaczęło się w moim życiu układać. Igor już do mnie nie przychodzi, chyba boi się, że spuszczę mu kolejny łomot.
Poszłam nawet na casting do nowego serialu „Pety i kotlety”. Byli mną zachwyceni. Dostałam główną rolę. Nie wiem jeszcze o czym będzie ten serial (zgaduję, że o petach i kotletach), ale to mi nie przeszkadza. Ważne, że dostałam rolę!
Wybaczyłam mojej mamie to, że ona wybaczyła Błażejowi. A ona wybaczyła mi, że tak chamsko zareagowałam na wiadomość, że ona i Błażej są znowu razem. No i Błażej również mi wybaczył. Jednym słowem: wszyscy sobie wybaczyliśmy. Ej, chwila. Coś tu nie gra. „Wszyscy sobie wybaczyliśmy” to trzy słowa a nie jedno. No więc, trzema słowami: wszyscy sobie wybaczyliśmy. ;)
Zwolniłam moją terapeutkę. Stwierdziłam, że jej nie potrzebuję. Teraz, kiedy mam jakiś problem, mogę o nim porozmawiać z Mikserem, mamą, Błażejem, moim kochanym Gerwazym, a nawet z Olką. Więc terapeutka nie jest mi już potrzebna.
Muszę kończyć, bo wrócił Mikser i poprosił mnie, żebym upiekła mu ciasto. To już mój ostatni wpis. Nie muszę już pisać o moich problemach tutaj, bo teraz mam przyjaciół, z którymi mogę o nich porozmawiać. Ale bardzo dziękuję Ci, mój drogi pamiętniku, że mogłam opowiadać Ci o tym, co działo się w moim życiu. Dziękuję Ci, że kiedy nikogo przy mnie nie było, Ty zawsze byłeś przy mnie i mnie wspierałeś. Haha, może to dlatego, że nie miałeś innego wyjścia. Ale i tak bardzo Ci dziękuję. Mam nadzieję, że teraz wszystko będzie już dobrze.
Papa ;**  



Z pamiętnika Stefani... 

Zaczynam pisać pamiętnik, lecz nie wiem czy to ma sens. Po drugie dlaczego miało by nie wypalić, w końcu jestem sobą, tą zwariowaną Stefanii, która odnalazła szczęście. Xd

Nie będę pisać tu dzień po dniu co przeżywam. Nie umiem tak, po prostu byłoby to nudne. Zagłębię się w moje sukcesy i porażki. Tych drugich jest mało ;d Nie ukrywajmy że nie ma ;p

Trzeba przyznać, że moje życie jest zwariowane. Nie mam pojęcia, dlaczego wszyscy kolesie ze mną zrywali. Może po prostu byłam za mądra dla nich? xd Też tak uważam. Pamiętam ten czas spędzony z Bartkiem, ale blaablaablaa to było wieki temu. Potem był Janek. To był czas ;d Umiałam przygotowywać jajecznicę ;d. Nawet nie wiesz jak się z tego powodu cieszyłam ;d. Z Aleksem to nie była długa znajomość xd. Prawdziwą miłość poznałam będąc z Kaśką xd. Potrafiliśmy kłócić się i godzić jednocześnie. Ta niezdara nic nie potrafiła xd, nawet szklanek w Barbarianie wytrzeć. Zawsze pokazywałam mu jak to się robi. Po prostu był mi za to wdzięczny, bez wyjątku ;p
Z przyjaciół to zawsze mogę liczyć na Grażynę – jest spoko babką. Tak samo jak ja zna się na modzie xd. Nikt nas nie pokona w modowych trendach. Tylko ten jej mąż, to jakiś taki nie wypał. Poznałam ją jak u niej gotowałam, oczywiście w misji dla Artura xd Tak tak dla tego piękniusiaa xd. Ja i gotować xd niezłe, dobry sucharek ;d zawsze przywozili gotowce ;d. A ja miałam czas na piłowanie pazurków. Jeszcze ci pamiętniczku napiszę o tym. Zapomniałam o Kini, jak to się stało. Nie mam pojęcia xd. Kinia zawsze była równa xd Tylko … trzeba było by ją troszkę zmienić xd
Coś tam przyszczuplić i zmienić jej look xd Ojejku jak to szałowo napisałam xd. Teraz to jest taka jakaś, odkąd poznała tego całego Adamka xd I tak szału z tego nie będzie xd

A teraz czas na nowsze życie Stefanii Konopka, a może Konopki xd
Hah, zawsze się zastanawiałam czy odmienia się moje nazwisko xd chyba zadzwonię z pytaniem do TVN’u. ♥

Odkąd wróciłam z tournee po Europie jest całkiem inaczej ;d
Jak wiecie mam dużo wielbicieli i oczywiście nie jestem znów sama xd. Mam przy sobie mojego kochanego misia, ale o tym za chwilkę.

Wypad z moimi przyjaciółkami był po prostu szałowy ;d Razem tworzymy niezłą paczkę xd Mam nadzieję, że tak dalej pozostanie. Już za nimi tęsknie < łzy> . Ale wiem że tu czekają na mnie znajomi xd. Po prostu doszłam do wniosku że moje życie to ten mały Wrocław ♥
Tak, tak mały bo widziałam takie duże kraje, że ojj xd, mówię ci nigdy byś nie policzył ile mają m2.

Więc jak wspominałam teraz mam nowego partnera. Fajnie co nie? ;d On jest taki kochany, zrobi dla mnie wszystko. Ostatnio wpadliśmy na genialny pomysł, oczywiście za moją pomocą xD. Miś kupił mi szkołę. Oczywiście, że nie taką, co się dzieci uczą. Ohh, była ona taka ponura, jednak Stefanii zawsze daje radę. Nawet nie myślałam, ze będzie taki suprise, bo Anka, dziewczyna od Pawła tam PRACUJE! Ale jako współwłaściciela ja zarządzam i ożywiam ponure miejsce. Nie wiem, co się nie podobało, że przekształciłam tą zdziwaczałą spelunę na odlotową szkołę cingciangiong. < hah> . Po prostu różowe i kadzidła tam pasują! Byle, że mi się .
Jpodoba 
Wgl pamiętniczku zapomniałam napisać jak zachowywał się Kaśka po moim powrocie. Ta mina była warta wszystkiego, mówię Ci. Tak, wiem nie wybieram byle kogo.
I tak żyję dalej dzień, po dniu, zobaczę co przyniesie przyszłość.

Powoli będę kończyć mój drogi przyjacielu. Oczywiście będę uzupełniać nabieżąco – relację z mojego życia :P Jak na razie moje plany na przyszłość to dążenie do celu by osiągnąć satysfakcję z szkoły i dojść do porozumienia z tym burakiem – chińczykiem, albo jakoś mu tam. Myślę również o otwarciu własnego studnia. Ale to tajemnica, więc ciii ;d

Jeszcze mój plan na jutro ;d
Mam zamiar spać do południa i zjeść śniadanie, które przyrządzi mój skarb. Jeśli znów go nie będzie, to myślę, że wybuchnie rewolucja. Taka jak tam w Francji czy Paryżu. Nie pamiętam tego już ;d Później shopping, muszę kupić nowe ciuszki, butki – ogółem co wpadnie fajnego ♥. Zajrzę do szkoły, jak sobie radzą moi kochani, niezdarni uczniowie. Hah, musiałabym tego spróbować. To nie może być takie trudne! Dla mnie przecież wszystko jest możliwe ;d Zawsze mam co chcę! Nawet ślub już wzięłam, ale to dawno było i nie prawda Znaczy prawda, ale nie tak na serio :P.
Chciałabym również pójść do kina, ale jak zamawiałam ostatnio bilety, to ten przy kasie był jakiś taki niekumaty. Więc się jeszcze zastanowię.

Napiszę Ci wkrótce o tym mój pamiętniczku.
Buziole ;*
Twoja Stefanii 


,, Bierki’’
Witam Cię ponownie xd
Boże jaki ja miałam dzisiaj piękny dzień, jak ci opowiem to ci szpilki spadną. Hah xd niezłe zapomniałam, że ty butów nie nosisz ;d
Wchodzę do Barbariana i tu nagle patrzę, a przy barze siedzi Aleks. No wiec nie zastanawiając się, podchodzę i zamawiam drinka na jego koszt xd. Jeszcze ten niezdarny Kaśka mnie nim oblał, co za tupet, mówię Ci. Niestety, nie pogadaliśmy sobie, bo nie mogłam tak wyglądać! Z torbami pełnych zakupów i mokrą bluzką ewakuowałam się do wyjścia. Wpadłam, znaczy chcący wpaść a nie chcący wysypać moje zakupki na megaa grupkę nastolatków. Będziemy grać w bierki, gra pani z nami? Usłyszałam xd Hah xd do dzisiaj nie wiedziałam co to jest xd Myślałam, że jakieś danie. Zaczęliśmy grę, ale ja nie miałam pojęcia jak w to grać! Więc wzięłam rozgotowany makaron od Kaśki, znaczy wyrwałam mu to i grałam po swojemu. Oczywiście, że wygrałam pierwszą nagrodę i nawet dostałam grę do domu ;d Ale jestem ucieszona ;d Po prostu ma się ten urok ; ) . Wgl oni powiedzieli że choćby się razem posklejają nigdy mi nie dorównają. Jestem szczęśliwa xd
Kończę na dziś, praca wzywa
Stefciaaa ;*** 


,, Głupi Chińczyk’’
Sorki, za tak długo nieobecność. Będzie, krótka notka pamiętniczku, bo jestem bardzo zdenerwowana. Wyobraź sobie, że ten cały Chan mną pomiata! Upokorzył mnie przy ludziach! Tych niezdarach ;( A więc …. Zapisałam się do niego na te lekcje chingciang… nie przyjął mnie xd powiedział, że to nie dla plastików?! Że niby ja nim xd niech się wypcha tym swoim karate ;d Poprosiłam Adriana xd ale nie miał czasu, za to zaprosił mnie jutro do Barbariana xd Z tego powodu jestem szczęśliwa.
Spędziłam dziś dzień w parku. Dużo myślałam o moim życiu. Spotkałam Pawła, musiałam go rozweselić po tym co się stało … Udało mi się go wyciągnąć na spacer, a jutro nauczy mnie kilku sztuczek. Jestem z niego dumna!
ALE TEN DZIEŃ NIE BYŁ UDANY! Chińczyk popsuł mi humor xd
A mamusia zawsze mi mówiła z tymi co nie polubisz od razu się nie zadawaj, bo oni źle myślą ^^
Kocham ją i Cb ;***
Stefanii Konopka.

PS. Jutro będzie dłuższa notka ^^ ( spotkanie z Pawłem, Barbaria i może …. )



Z pamiętnika Oli... 

 Mam na imię Olka i będę w tym pamiętniku opisywać swoje przeżycia;) Muszę kończyć- umówiłam się z Robertem, moim ukochanym. Spotykamy się od niedawna, ale jestem z nim szczęśliwa.

***
Każde spojrzenie w lustro napawa mnie lękiem. Wiem, ze nie mam się czego bać-dzięki kosztownej operacji blizna zniknęła raz na zawsze. Mimo to każde spojrzenie w lustro przypomina mi co musiałam oglądać do niedawna. To nie było przyjemne..........
Nie będę już zadręczała was tymi wspomnieniami. Wczoraj Robert zabrał mnie na romantyczny piknik. Było cudownie. Jedliśmy kanapki i piliśmy sok jabłkowy.Kiedy odwiózł mnie do domu długo całowaliśmy się w samochodzie :) Czuje się taka spełniona. Nie mogę doczekać się kolejnej randki. Ciekawe co dla mnie wymyśli?

Dziś w Barbarianie spotkałam Miksera i poczułam niesamowitą ochotę pocałować go. Poczuć jego zapach, smak jego ust. Sama nie wiem dlaczego pojawiła się u mnie ta zachcianka, przecież od dawna nie jesteśmy już razem. Ułożyliśmy sobie życie z innymi ludźmi. On jest z Dagą, a ja z Robertem. Co się ze mną dzieję? Przecież jestem szczęśliwa z Robertem. Poczułam się tak głupio,że wybiegłam z knajpy bez wyjaśnień. Krzyczał coś za mną, ale ja nie miałam siły tego słuchać.

****
Wieczorem przyszedł Robert. Byłam sama w domu. Już od drzwi zaczął mnie namiętnie całować.Z miejsca zapomniałam o wszystkich wątpliwościach i o Mikołaju. To mogła być genialna noc. No właśnie mogła. Gdyby nie mój ojciec. Okazało się,że odwołano seans w kinie i przyszedł wcześniej. Niby poszliśmy później do mojego pokoju, ale to już nie było to samo. Czar prysł. Szkoda. Może jutro się uda. Mam taką nadzieję..

 Wczoraj nieźle zabalowałam. wybrałam się na imprezę do Kaśki. Robert się spóźniał. Nie wiem co mi wpadło do głowy, żeby napić się wina. Upiłam się i podrywałam Miksera. Kiedy to nie poskutkowałam to na wrzucałam Dadze,że jest brzydka i gruba. Nie reagowała. Następnie tańczyłam na stole. Kiedy zaczęłam się rozbierać pojawił się Robert i zabrał mnie do domu. Tak mi wstyd. Nie wiem co o tym myśleć. Do tego głowa mi pęka. Będę musiała przeprosić Dagę, Miksera i Roberta. Ale jutro, nie dzisiaj.

Spotkałam się z Robertem, by go przeprosić w Barbarianie. Przyszedł. Uśmiechnęłam się i zaczęłam moje staranie przygotowane przemówienie. Mówiłam o stresie związanym ze studiami i tą całą sprawą z Nożownikiem. Na końcu go przeprosiłam. A on co? Zaczął mówić, ze zachowałam się nieodpowiedzialnie i że ma mnie dość. Poczułam nagłą ochotę czymś w nim rzucić. My jednak zamówiliśmy tylko sok, a ponieważ było upalnie to nie chciałam marnować mojego napoju na kogokolwiek. Nawet na Roberta! Akurat szedł Paweł z zamówieniem do stolika obok. Wzięłam z jego tacy lazanię i z całej siły rzuciłam talerzem w tą pięknie zdziwioną twarz mojego ukochanego. Wszyscy w knajpie patrzyli na nas. Poczułam się głupio. Przecież chciałam go przeprosić!! Wzięłam serwetkę i chciałam wytrzeć jego twarz. On mnie odepchnął. Krzyknął na całą knajpę ; "Zostaw mnie. Nie sądziłem, że jesteś taką wariatką". Rozpłakałam się i wybiegłam. Smutna pojechałam do Sabiny. To był strzał w dziesiątkę;). Okazało się, że ona akurat rozpacza po tym jak dowiedziała się, że Radek kocha Jowitę. Obżerałyśmy się lodami, a później poszłyśmy na zakupy. Świetnie się bawiłam. Po raz pierwszy od dawna kupiłam całą masę rzeczy. To rozstanie dobrze mi robi- przemknęło mi przez myśl:) Jutro razem z Darią wybieram się na fitness. Odzyskałam z nią kontakt. 

Renata jest jakaś dziwna. Chodzi zamyślona, rozkojarzona. Gadałam o tym z Błażejem, a on na to,że jak zwykle przesadzam. Ja przesadzam?Ja? To ja spotykałam się z matką mojej byłej czy on? Uff wkurzył mnie, że szok! Doszłam do wniosku, że ewentualnie wrócę do Roberta jeśli przyjdzie i będzie mnie błagał na kolana o przebaczenie! Przyjdzie na pewno. Tylko dlaczego jeszcze nie dzwoni?
Wracając do Renaty to może została alkoholiczką? Jeśli tak to nieźle się maskuje. Przeszłam koło niej 5 razy mocno wciągając powietrze. Nic oprócz jej perfum. Nawiasem mówiąc całkiem ładny zapach;) Muszę zapytać gdzie kupiła. Skoro nie jest alkoholiczką to może ma kochanka? Chociaż nie, to do niej nie podobne.
Wieczorem:
Byłam na fitnessie z Darią. Umordowałam się jak nigdy. Kiedy wróciłam do domu ujrzałam Bogumiłę-matkę Reni. Co ona tu robi? Kończę idę to wszystko wybadać. Zbyt podejrzanie się zrobiło w moim domu. Chyba tęsknię za Robertem, a on nadal nie dzwoni...
. 

Pogodziłam się z Robertem. Przeprosiłam go. Wybaczył mi i znów jesteśmy razem. Kocham go. Oglądaliśmy razem brazylijskie telenowele, ale przeszkodziła nam Bogumiła. Zaczęła zagadywać Roberta. On stwierdził, ze musiała być z niej niezła laska. Jestem w szoku. Nie skomentowałam tego. Nie chcę się z nim kłócić. Dużo myślałam o Mikołaju. Dlaczego??? Nie wiem. Zwierzyłam się Darii. Ona poradziła mi bym zainteresowała się co Bogusia tu robi. Pomyślę o tym. Nadal nie wiem co z Renatą. 

Z pamiętnika Sandry...

 Ostatnio dużo działo się w moim życiu i nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się je poukładać.Jestem nieszczęśliwą,zagubioną kobietą.Bardzo kochałam Huberta Schultza i nie mogę sobie wybaczyć,że ściągnęłam na niego piramidalne kłopoty.Tak bardzo chciałabym go za to przeprosić,ale nie chcę się już mieszać w jego życie,nie będę go niszczyć.Myślę o wyjeździe za granicę.Może tam uda mi się dojść do siebie i zrozumieć swoje zachowanie,wybaczyć sobie?

Sandra Malicka

Jestem już na miejscu w Hamburg,Niemcy.Muszę przemyśleć to wszystko jeszcze raz.Powracają do mnie wspomnienia z całego życia.Jak mogłam być taka głupia,jak mogłam stracić Huberta i to dwa razy...Muszę odciąć się od normalnego życia,dojść do siebie i zrozumieć swoje zachowanie,wybaczyć sobie.

Sandra Malicka

Wróciłam z Hamburga i postanowiłam,że muszę powalczyć o Huberta!

Znów zaczęłam spotykać się z Hubertem powiedziałam,że jest miłością mojego życia.

Hubert mi wybaczył i jest gotów zostawić dla mnie Marysię i Julkę.Zaczynamy nowy rozdział naszej miłości!
 
Wybraliśmy się z Hubertem w podróż marzeń,tak jak kiedyś,przed laty.Nasz pierwszy zwiedzony kraj to Hiszpania byliśmy w Barcelonie...
 Podczas,czasu,kiedy nie pisałam,byliśmy z Hubciem w Irladnii i Kanadzie.
 
Dziś spędziliśmy miłe chwile z Hubertem we Włoszech.Było bardzo romantycznie.
 
Kiedy byliśmy we Francji,w Paryżu mój ukochany oświadczył mi się.Oczywiście został przyjęty.Jutro bierzemy ślub.
 
.Dziś miał być najszczęśliwszy dzień w moim życiu.Ponownie wychodziłąm za Huberta
!Jednak gdy przygotowywałąm się do uroczystości,odwiedził mnie Andrzej i powiedział,że Rajmund wznawia działlność.Oczywiście do nich dołączyłam i tym samym zostawiłam Huberta.No,trudno...  

Z pamiętnika Anny...

Coś o sobie ! 
 Nazywam się Anna Bilewska. Mam 28 lat. Mieszkam we Wrocławiu, pracuję jako trenerka w moim klubie
fitness. Moją wspólniczką jest moja znajoma Kinga. W sprawach związanych z klubem ufam jej, przyjazniłyśmy się kiedyś. Jednakże potem wszystko się zepsuło. Na codzień pracuję i jestem trenerką mojego przyjaciela Adriana, którego poznałam na meetingach na obozie treningowym dla ludzi po przejściach w górach, ale to już inna historia. Poza tym jestem z Pawłem Krzyżanowskim. Przechodziliśmy wzloty i upadki ale jesteśmy razem. Nigdy nikogo wcześniej tak bardzo nie kochałam. On jest moją jedyną miłością. Jestem z nim szczęśliwa, pomimo wielu przeszkód, które napotykamy w życiu codziennym. Paweł ze swoją byłą żoną ma córeczkę, Julkę. Paweł stracił rok z zycia swojego dziecka, gdyż ona podczas ciąży wyjechała do Berlina, nikomu nic nie mówiąc. Paweł niedawno dowiedział się, że jest ojcem małej Julki. Marysia w Berlinie poznała Huberta. Są śzczęśliwi, choc Hubert niedawno miał jeszcze umrzec ale okazało się, że była to mistyfikacja Policji, ponoc jakieś porachunki mafijne z , którymi partner Marysi nie miał nic wspólnego. W przeszłości byłam związana z Bartkiem i Patrykiem - jednocześnie. Kiedyś bawił się facetami ale teraz dojrzałam do związku..  Przyjaznię się też z Bereniką i Hanem - jest mistrzem karate i prowadzi szkołę gdzie trenuje Adrian. 

O włos od śmierci ..
Wyprowadzając się od Pawła, zatrzymał mnie jeszcze przed blokiem. Nie miałam ochoty na rozmowy z nim, to i tak
wiele mnie kosztowało. Przecież go kocham, ale i ja i on czuje, że jego miejsce jest przy Marysi i Julce. A jesli nawet nie to i tak czułam się zazdrosna o małą Julcię, jeszcze ta sprawa z Hubertem. Paweł w ogóle mnie nie zauważał. Kiedy wszystko już się wyjaśniło i uspokiło Paweł wytłumaczył mi. Ale ja powiedziałam nie, musiałam to zrobic. Tak będzie lepiej dla nas obojga, przecież obiecaliśmy sobie, że jak nam nie wyjdzie to rozejdziemy się w zgodzie. To nie znaczy, że przestane go kochac, bo będę i to zawsze. A co do tamtego dnia, to rozmawiając z Pawłem zauważyłam rozmawiającego przez telefon ojca prowadzącego wózek. Ojciec nie zauwazył, że w wózek pędzi rozpędzony samochód. Bez zawahania rzuciłam się przed samochód i popchnęłam wózek. Dziecku nic się nie stało. Wylądowałam w szpitalu. Leżałam dwa tygodnie w śpiączce i obudziłam się. Co prawda byłam jeszcze kolejny tydzien w szpitalu na obserwacji ale wyszłam z tego cało. Lekarze nie wierzyli, że mogę przeżyc. Już drugi raz spotkałam się ze śmiercią, wtedy kiedy chciałam popełnic samobójstwo.. Przez ten tydzień odwiedzali mnie przyjaciele : był Adrian z Dominiką, Berenika i Han. Paweł czuwał przy moim łóżku. Odwiedziła mnie Marysia, co było dla mnie wielkim zaskoczeniem. Lekarze kazali mi odpoczywac jeszcze, ale ja wcale nie mam na to ochoty. Wyleżałam się w szpitalu. Teraz zastanowic się muszę co zrobic z moim życiem, dalej. Co z Pawłem ? Mam dylemat, nie wiem co zrobic. 

Przeprowadzka
Dzisiaj wyszłam ze szpitala. Paweł po mnie przyjechał, ale ciocia była już na miejscu i zaczęła pakowac moje walizki do bagaznika. Paweł był zaskoczony, co prawda rozmawiałam z nim w szpitalu i oznajmiłam, że nie wiem jak dalej będzie wyglądało nasze czy osobne życie. Musiałam powiedziec Pawłowi o moim wyborze, co prawda jeszcze nie jestem zdecydowana ale potrzebuję czasu na przemyślenia. Postanowiłam, że zamieszkam u Cioci. Ona mieszka ze swoją córką - Moniką. Mają duże mieszkanie, nie będę im przeszkadzac, same mi to zaproponowały. Rozpakowałam sie dośc szybko, a raczej Monika mnie rozpakowała. Obie pilnuja, abym się nie przemęczała, a ja chętnie bym wyszła np. do pracy. Takie bezczynne siedzenie w domu nie ma sensu.. 

Witaj pamiętniku .. 
Dzisiaj wyrwałam się z domu choc ciocia mnie zatrzymywała. Rozumiem, że się martwi, ale już wszystko jest w porządku. Poszłam na zakupy z Moniką. Potem wpadłam na trening Adriana. Niezle sobie radzi, jest w formie, pomimo, że na jakis czas musiałam przerwac treningi z Nim. Te problemy zdrowotne .. Przyszła też Dominika, widac, że go wspiera. Adrian zmienił się. Cieszę się, chłopak napewno odniesie sukces. To na tyle dzisiaj . 

Drogi Pamiętniku.. 
 Wczoraj wróciłam do pracy. Co prawda w klubie narobiło się sporo zamieszania, ale kInga wróciła z Kanaday i jakoś to wszystko ogarnęła. Ja przez ten czas, gdy byłam na zwolnieniu lekarskim zrobiłam porządek w urzędach, fakturach i ogólnie zajęłam sie papierkową robotą. Nigdy tego nie lubiłam, ale ktoś musiał się tym zając- tym razem wypadło na mnie. Do klubu przychodzi coraz więcej klientek co oznacza, że i dochody będą większe. Po pracy spotkałam się z Bereniką, kupe czasu żeśmy się nie widziały. Co prawda odwiedziła mnie w szpitalu dwa razy ale nie było okazji pogadac. Poza tym ona też ma sporo obowiązków jako dziennikarka. Ciągłe wywiady, reportaże .. Sama nie miałabym do tego głowy.

"Jak się kogoś kocha to sie o niego walczy, nie poddawaj się Anka"
Rano musiałam wcześniej wstac, bo miałam trening z Adrianem. Poza tym muszę sama wrócic do formy. Pogadaliśmy trochę, ehh on to ma nosa. Zauważył, że coś ze mną nie tak. Odrazu wiedział o co , a raczej o kogo chodzi. Ciągle myslę o Pawle, nie ma takiego dnia by nie siedział w mojej głowie. Adrian wiedział co czuje, zrozumiał, przecież jeszcze niedawno był w takiej samej sytuacji z Dominiką. Powiedział mi : Jak się kogoś kocha to się o niego walczy, nie poddawaj się Anka. Sama mi to mówiłaś " To prawda radziłam mu tak, a sama nie potarfię sobie poradzic. Ehh.. Skończyłam trening z Nim troche wcześniej niż zwykle. Jak wracaliśmy jedną ze ścieżek w parku spotkalismy Pawła z Julką. Odrazu zagadał. Adrian zostawił nas samych. Wiedziałam, że nie uciekne od tej rozmowy, gdyz jak wychodziłam ze szpitala to za wiele mu nie powiedziałam. Musiałam mu powiedziec prawdę, postanowiłam, że zacznę życie sama bez niego. On chciał ejszcze wszystko ratowac. Ja wiem, że mnie kocha. Ja go też, ale nie ma sensu się łudzic, że kiedykolwiek zbudujemy stabilny związek. Kolejne spotkanie z nim tak wiele mnie kosztowało. Czuję sie rozbita ;( 
Potem wstapiłam do sklepu i kupiłam butelke wódki. Tak chciałam sobie pomóc, zatopic smutki w wódce..
  
Z pamiętnika Ewy...

Cześć!Jestem Ewa.Nie jestem zwyczajną dziewczyną.Mam oryginalne pasje.Czasem grzebię w śmieciach i znajduję części na moje roboty.I to tyle.Może jeszcze napiszę,ale teraz już nie mam czasu.Idę się zobaczyć z Błażejem. 

1.Między mną i Błażejem nic już nie ma.Ten natręt nie powinien mnie zaczepiać jak grzebałam w koszu.Po co traciłam czas?Wracam do robotów.
2.Przez chwilę byłam taka piękna,a teraz znów chodzę ubrana w bluzach i bojówkach.Daga załamuje ręce.
3.Udoskonaliłam mój model samolotu.Czuję się super z tego powodu.Dzięki moim kochanym robotom zapominam o kłopotach.

Dziś był u mnie Błażej.Powiedziałąm mu,żeby spadał na drzewo,a później cały czas płakałam.
 
I dzisiaj płakałam za Błażejem,tym razem na mieście.Nie wiem co dalej robić.
 
Ale dzisiaj miałam zakręcony dzień.Spotkałam mojego dawnego chłopaka z dzieciństwa.
 
Dziś poszliśmy razem z Brianem obejrzeć Wrocław.Świetnie się bawiłam.
 
Okazało się,że wczoraj widział nas Błażej to ostatecznie przesądza o naszym rozstaniu.

Znowu jesteśmy razem,ja I Brian.Jutro wyjeżdżamy razem do Nowego Jorku.Super! 

Z pamiętnika Patrycji...
  
Drogi pamiętniczku!
Tak, tak to ja młodsza i pyskata siostra Radka - Patrycja. Pochodzę ze Zgorzelca, mieszkałam już we Wrocławiu, ale znowu musiałam wrócić do tej ciasnej nory, za tak jak starzy to ujeli za 'naganne zachowanie, jakaś porażka.

***
Ale się porobiło!!! Wyprosiłam starych i ci pozwolili mi wrócić do Wrocka, ale będzie miał Radek minę, haha!!!
Obiecałam im w zamian, że będę grzeczną i posłuszną córeczką, i że oczywiście
nie będę sprawiała problemów Radkowi, niedoczekanie!
Odpłacę mu się za to, że to przez niego musiałam wrócić, przecież mogł nie mówić starym o tej całej sprawie z Mirką, wielkie mi rzeczy. Radek by chciał, żebym była jak inne dziewczyny w moim wieku, ale skąd on do cholery może wiedzieć jakie
są dziewczyny w moim wieku? Dorosły się znalazł. Mnie by pouczał, a sam był nie lepszy! I tak mu się odwdzięczę, zemsta będzie słodka. Muszę tylko wymyślić co zrobić, aby mnie popamiętał. Jak już coś wymyślę, to napiszę do ciebie pamiętniczku, ale dziś już kończ, bo późno się zrobiło ;)
  
Z pamiętnika Aurelii...

Coś o sobie:
Nazywam się Aurelia Walicka i od jakiegoś czasu mieszkam w Wadlewie, razem z Emilką, Bartkiem, Mirkiem i moim ukochanym Marianem. W życiu nie zawsze byłam uczciwa, przez jakiś czas naciągałam mężczyzn na ogromne pieniądze. Jednak wszystko się zmieniło za sprawą Mariana. Na początku jego też chciałam oszukać i nawet mi się to udało. Któregoś razu jednak znalazł mnie we Wrocławiu i siłą sprowadził z powrotem do Wadlewa. Przez kilka miesięcy musiałam ,,odpracowywać’’ swój dług, aż pewnego dnia Marian powiedział, że mogę już wyjechać i, że mnie nie potrzebuje. Zrobiło mi się wtedy strasznie smutno, mimo iż tego nie okazałam. Pozostało mi wyjechać. We Wrocławiu nie udało mi się nikogo poderwać, spotkałam się natomiast z moją przyjaciółką Bożeną(przez którą z resztą w późniejszym czasie miałam nie lada kłopoty, ale to już inna historia), okazało się, że wychodzi ona za mąż i jest bardzo szczęśliwa. Po rozmowie z nią uświadomiłam sobie, że naprawdę kocham Mariana i jeszcze tego samego dnia wróciłam do Wadlewa. Swoja drogą ten mój Marian to ma złote serce, do tej pory nie mogę zrozumieć, jak on mi wybaczył. Ja sama nie wiem czy potrafiłabym, to zrobić. Ale cóż, jak widać prawdziwa miłość może wszystko.

Życie na wsi:
Na początku trochę ciężko było mi się przyzwyczaić do życia w Wadlewie. Tutaj wszystko jest inne: ludzie, podejście do życia, nawet powietrze. Bałam się też, jak przyjmą mnie inni po tym co zrobiłam. Okazało się jednak, że ludzie w Wadlewie są naprawdę życzliwi i wyrozumiali. Bardzo zaprzyjaźniłam się z Wiktorią, która prowadzi swój własny salonik urody. Co prawda ją też wcześniej oszukałam, ale wydaje mi się, że już mi to wybaczyła i zapomniała. Zawsze kiedy chcę z kimś porozmawiać, to idę do niej. Mimo, że jest młoda, to już swoje w życiu przeszła, i kiedy ma problem, to staram się jej, jak najlepiej doradzić. Niestety nie wszyscy ludzie są tacy, jak Wiktoria, na przykład jej siostra Malwina. Niby płynie w nich ta sama krew, a tak naprawdę bardzo się różnią. Malwina lubi robić wokół siebie szum i chce żeby było o niej głośno. Czasami zachowuje się tak, jakby naprawdę nie miała serca. Jednak muszę przyznać, że czasami zdarzają się jej przebłyski dobroci. Kiedy opieka społeczna chciała nam odebrać Mirka, to Malwina bardzo pomogła i to właściwie dzięki niej Mirek jest nadal w Wadlewie. Problemy były również z Dorotką Makowską, która na początku miała do mnie wielki żal, że ,,odebrałam’’ jej Mariana. Z czasem jednak udało nam się zaprzyjaźnić i teraz bardzo się wspieramy. Ostatnio specjalnie dla niej sprowadziłam do Wadlewa mojego ulubionego masażystę – Stefana.

Trudne sytuacje:
W Wadlewie przeżyłam wiele wspaniałych chwil, ale zdarzały się też i te gorsze. Postaram się jak najszybciej Ci je opisać mój pamiętniczku. Teraz niestety muszę już lecieć, bo słyszę, że Marian wrócił do domu, a znając jego to pewnie będzie głodny, jak wilk…

Z pamiętnika Sylwii...

 Do Wadlewa trafiłam przypadkiem,tak naprawdę zostawiłam tu swoją Basię,udało mi się ją odzyskać,mój skarb,już nigdy jej ni zostawię.Spotkałam tu dużo życzliwych ludzi,ale zniszczyłam to bo zakochałam się w Kamilu,i bardzo chciałam z nim być,a on mnie odtrącił,bo kochał Emilię,więc się w nim zemściłam.Byłam bardzo wdzięczna Malwinie,bo wyciągnęła do mnie pomocną dłoń.

Basia rośnie jak na drożdżach.Aż przyjemnie na to patrzeć.Tymczasem jak szykuję osiemnaste urodziny,nie wiem czy urządzę imprezę,nie wiem czy ktoś przyjdzie.Prawdopodobnie nie :( Nie mam przyjaciół,tylko moją córeczkę Basiulkę ;*

Odbyły się moje 18 urodziny.Było dużo ludzi i szampańska zabawa.Dopiero później zorientowałam się,że nie ma Basi.Bardzo się martwiłam.Okazało się,że porwała ją głupia psychopatka.Udało mi się ją odzyskać.
  
Mówiłam to już wcześniej,ale nie mogę się przestać nią zachwycać.Moja córeczka jest śliczna!
 
Spotkałam mojego eks,ojca Basi.Wydawał się być jakiś dziwny..
 
Ktoś ciągle wysyłam mi anonimy,nie wiem kto to i o co mu chodzi.
 
Dowiedziałam się,że Kamil nie spotyka się z Emilką,postanowiłam o niego powalczyć.
 
Dziś zamierzam całkiem przypadkowo wpaść na Kamila i go zagadać.Zobaczymy,co z tego będzie...
 
Czekało mnie duże rozczarowanie.Po pierwsze dowiedziałam się,że Kamil ma na imię Janusz,po drugie spotyka się już z taką Blondyną,ech... ;(
 
Kiedy tak siedziałam i rozmyślałam o Kamilu,przyszedł do mnie mój były chłopak,przeprosił i oświadczył mi się.Jestem przeszczęśliwa.Teraz będziemy tworzyć pełną rodzinę!I okazało się,że autorem anonimów był mój chłopak,po prostu chciał zwrócić na siebie moją uwagę. 

Z pamiętnika Marysi...

Pamiętniku, 
Mam na imię Marysia , mam córkę Julię z byłym mężem Pawłem. Obecnie spotykam się z Hubertem, lecz ostatnio cały czas myślę o Pawle , chyba po prostu wciąż go kocham. na dodatek oprócz zmartwień z Julką; martwię też się o Pawła, bo po śmierci Anny jest przygnębiony. Muszę kończyć , bo Julka się obudziła. Paa

 słuchaj co się stało , to tak siedziałam sobie z pawłem i julką w parku kiedy on wyznał mi , że poznał klaudie i się spotykają. ja natomiast kiedy wracałam wpadłam na artura.poszliśmy razem do barbadiany i po kilku kieliszkach powiedział , że skoro byłam z pawłem i hubertem to czemu nie z nim.zgodziłam się , no i w końcu sprubujemy być razem.jutro znowu napiszę. paa

Z pamiętnika Renaty...

Drogi pamiętniku, nazywam się Renata Król, jestem żoną Grzegorza, który ma dwójkę już dorosłych dzieci - Olę i Błażeja . Jestem nauczycielką geografii .

WIZYTA BOGUMIŁY
Ostatnio odwiedziła nas moja mama , ona zawsze musi się wszystkiego czepiać i wszystko robić lepiej ode mnie i oczywiście postanowiła w naszym domu zrobić porządek. Wszystko poprzestawiała, nic potem nie mogliśmy znaleźć i oczywiście zakupy też musiała zrobić. Teraz w tym domu moim zdaniem panuje nieład i wyobrażasz to sobie, pamiętniczku, że ona ma tu zostać jeszcze tydzień wszyscy w tym domu mają jej dosyć. Muszę kończyć, bo Grzesiek przyszedł do domu i pewnie jest głodny.  Pa . 

Z pamiętnika Mariana...

"To i owo o mnie"
Witam w moich skromnych progach. To ja, wasz Marian Śmiałek. Mieszkam swoje całe życie w Wadlewie, i nigdzie indziej nie będę mieszkał, bo kocham tą wieś i jestem związany ze wszystkimi mieszkańcami tej małej wioski. Prowadzę swój własny interes, mianowicie Agroturystykę. Całkiem nieźle na tym zarabiam, ale pieniądze nie są w życiu najważniejsze. Po co może taki wieśniak jak ja założył pamiętnik? Chcę, by czytelnicy mojego pamiętnika mieszkający w mieście poczuli, co to znaczy wiejskie życie. Będę też opisywał tu, mój Drogi Przyjacielu, swoje szczęście, uczucia, smutki i problemy. Mam wspaniałą córkę - Emilkę. Kiedyś byłem sołtysem Wadlewa, a teraz sołtysowanie przejeła Emilka. Wierzyłem w nią, wiedziałem że jej się uda i będzie świetną kandydatką na niego. Odkod nim została, pomagam jej  w sprawach politycznych, podejmować decyzje w różnych sprawach. Ale coraz rzadziej jestem jej potrzebny, bo ma swojego narzeczonego, naszego wiejskiego lekarza, którego bardzo lubię, Bartka. Moją partnerką jest Aurelia, ale mówię na nią Aurelka. Od razu się w niej zakochałem! Emilka była przeciwnie nastawiona co do tego związku, razem z Dorotką mnie szpiegowały, i wstyd zrobiły. Wyszłem na kompletnego podrywacza, a jak sobie przypomnę, jak Dorota uderzyła mnie w twarz, normalnie nie mogę powstrzymać się od uderzania pięścią w stół. Moja Aurelka mi wybaczyła to zajście, ale to nie wszystko. Nie tylko ja miałem coś za plecami! Jak mi tylko powiedziała, że ma chorą matkę, która musi przejść poważną operację za sporą sumę, bez zastanowienia dałem jej pieniądze, kwotę, której potrzebowała. Ale nie na to przeznaczyła ją, ohhh jak tylko o tym pomyślę, to mną trzęsie, normalnie... Emilka powyzywała mnie od naiwniaków aż po kompletnego pustaka. Czułem się jak skończony drań. Niedługo potem, ten z Bożej łaski policjant, Rysiek, o ile on się na niego nadaje, przekazał mi informacje o Aurelii. Okazało się, że jest oszustką matrymonialną! Jaki ja byłem wściekły! Ale nie będę ciągł dalej tej historii, jest dosyć długa i nie wystarczyłoby mi czasu na dokończenie jej. Trzeba zwierzęta nakarmić i w pole pojechać. Mogę tylko dodać, że teraz ja i Aurelka tworzymy szczęśliwy związek. Wiedziałem, że coś kiedyś ona do mnie poczuje! Ale dobra, dobra, tyle o mojej Aurelce. Mirek, mój wnuk, zaraz przyjdzie ze szkoły i mi pomoże ze zwierzętami. A potem pójdziemy na ryby. Może mi się uda jakąś rybę złowić, a Emilka z Aurelią zrobią ją na obiad?  Doktorek powiedział, że nie mogę się przemęczać, bo będzie gorzej z moim kręgosłupem. Ale kto najlepiej tę robotę wykona, jak nie ja?



Z pamiętnika Anety...

 WSTĘP
Drogi Pamiętniku. Nazywam się Aneta Wróbel-Pałkowska. Założyłam ten pamiętnik, bo zauważyłam,że każdy go teraz prowadzi. Więc dlaczego ja mam być inna. Moim partnerem jest Marek ma małą córeczke Danusie, i większą Kinge, która sama ma już 2 dzieci. Jestem  z nim bardzo szczęśliwa. 

 "Śmieszny sen"
Drogi pamiętniku mam dla Ciebie dość dziwną wiadomośćm, a mianowicie mój sen.  Był to ciemny, burzliwy dzień... Kiedy przeglądałam fejsa dziwne, turkusowe światło z naszej łazienki zwróciło moją uwagę. Powiadomiłam Marka, że tam idę i tak też zrobiłam. Lustro w łazience stało się portalem do planety "Makaron"! Oczywiście nie wiedziałam o tym dopóki Makaronian (bo tak nazywali się mieszkańcy owej planety) mnie nie obezwładnił klopsem mięsnym w sosie pomidorowym... Kiedy się już ocknęłam zobaczyłam Danusię śpiewającą na fortepianie klasyki Madonny w strojy Marilyn Monroue zabawiając przy tym samego króla/boga planety... Wielkiego Potwora Spaghetti! Kiedy to zobaczyłam wpadłam w szał! Moje kajdanki były zrobione z makarony wiec je przegryzłam a następnie pobiegłam po Danusię, całe szczęście miałam nowe adidasy... Kiedy uciekałam z nią drogę zastawiły mi "Ninja Makaronianki" z odziały specjalnego "Sexy Naughty Bitchy". Majka współdzieliła na swojej tablicy tajniki karate więc to i owo znałam. Kiedy je pokonałam krzyknęłam "WALKIRJAAAA!!" a z moich pleców wyrosły skrzydła i wyleciałyśmy do Walhalii. Odyn wisiał mi piątaka więc oddał mi go i odesłał do Marka...Jak gdyby nigdy nic poszliśmy jeść obiad.
Dobra kończe już bo przyszedł właśnie Marek z Danusią i pewnie są głodni
Cześć!

"Chwila spokoju"
Wreście mam trochę czasu, żeby coś tu napisać. Danusię zajeła się zabawą, a mój Marek jest w pracy , ale niedługo będzie. Właśnie patrze na Danuśkę, ale ona jest słodka. Mam trochę wolnego w Galeri, więc muszę spędzić ten czas z rodziną. Ostatnie wydarzenia i kłótnia bardzo zbliżyły nas do siebie. Postanowiłam, że już zawsze wszystko będę mu mówić.
O! Marek właśnie wrócił z pracy, zjemy i idziemy na plac zabaw z Danuśką.

"Andrzej"
Postanowiłam napisać Ci o moim synu. Nazywa się Andrzej. Kiedyś, jego żoną była Emilka, obecny sołtys Wadlewa. Potem wyjechał, szukałam go wszędzie. Nawet wynajełam detektywa, który mnie oszukał. Marek oczywiście mnie przed nim ostrzegał, ale ja jak zwykle swoje wiedziałam. Kiedy wyjechałam na Cypr dobrze, że Hubert był ze mną (Marek mu kazał jechać), gdy by nie on jeszcze bardziej by mnie oszukał. Po mistyfikacyjnej śmierci Huberta wrócił Andrzej. Tak, tak mój syn, i z kim to było związane? Z Rajmundem, byłym gangsterem z którym kiedyś współpracowałam. Nie będę Ci o tym opowiadać, bo nie chcę to tego wracać. Głównym powodem naszej kłótni(Mojej i Marka), był właśnie Andrzej, bo mu nie powiedziałam, że wrócił. Teraz znów go nie ma, bo musiał uciekać. Ale powiedział, że wróci. Mam taką nadzieje...

"Mój Marek"
Mam dla Ciebie nowe wiadomości. A mianowicie dotyczące moich ostatnich dni. Marek jest taki słodki. Zaraz opowiem Ci dla mnie zrobił. Naszykował dla nas piękna kolacje, Danusia została u Majki. Ale czekaj, czekaj to jeszcze nie wszystko. On mi się oświadczył! Kocham tego mężczyznę. Jest taki wyjątkowy. Dobrze ja już muszę kończyć, idziemy na spacer z Danuśką.

"Wyjazd za miasto"
Właśnie się pakuje i wyjeżdżamy(Ja, Marek, Danusia) za miasto. Oczywiście pomysł był Marka. Myślę, ze to będzie dobra odskocznia od pracy, dla mnie i dla niego. Ostatnio za często pracuje. Wiem, wiem miało być o wyjeździe, a ja jak zwykle o Marku pisze, ale nic na to nie poradzę. Jestem z nim taka szczęśliwa..

"Powrót Kingi"
Dzisiaj wraca Kinga córka Marka. Postanowiliśmy zrobić przyjęcie niespodziankę. (Ja, Marek, Majka, Hubert i dziewczynki). Pewnie będzie szczęśliwa. Nie mogę się doczekać, aż zobacze Tomeczka no i małego Maciusia. Kończe bo słyszę drzwięk dzwonka.

" To już jest koniec, nie ma już nic"
Więc chciałam Cie powiadomić, że na razie nie będę już tu pisać. Dlaczego? Dlatego, że miałam przejściowe problemy. Teraz już wszystko mi się dobrze układa. Po prostu ostatnie wydarzenia przyprawiały mnie o dreszcze. Marysia miała swoje kłopoty, więc nie chciałam dodawać jej swoich. Kingi nie było, nie miała z kim pogadać, komu się wyżalić. Dlatego postanowiłam pisać pamiętnik, ale skoro wszystko już jest dobrze to nie ma sensu dalej tego ciągnąć. Zresztą nie miałabym już tak dużo czasu. Wróciłam wczoraj do pracy. A przecież jak wróce do domu mam rodzine, której jestem potrzebna tak jak oni mi. Pamiętnik niestety tak wielkiego szcześcia mi nie da tak jak oni to robią każdego dnia. Więc żegnaj, kiedyś tu jeszcze postaram się coś napisać... 
  

Z pamiętnika Ryśka...

"Ciekawostki o mnie i nie tylko"
Cześć, pamiętniczku. Yyy... raczej tak będzie lepiej: Dzień dobry, tu st. sierżant Ryszard Kozdłubek. Sama nazwa mówi, że pracuję w policji. Mieszkam już wystarczająco długo w mojej ukochanej wsi - Wadlewie. Założyłem ten pamiętnik, bo policjant też może się zwierzyć z problemów i pochwalić szczęściem. Mam wspaniałą dziewczynę, a raczej narzeczoną, Wiktorię. Jest dla mnie wszystkim, między nami jest coś wspaniałego. Nawet z Sołtysem, psem Wiktorii zdążyłem się zaprzyjaźnić, choć różnie między nami bywało. Nie jestem zbyt lubianym we wsi, inny mnie szanują, drudzy mówią, że do tej pracy się nie nadaję. Chociaż nie przejmuję się opinią innych, idę do przodu i wiem, że we wszystkim wspiera mnie Wiktoria. Wiktoria kilka lat mieszkała we Włoszech, a tu, w Wadlewie otworzyła swój włsny salon fryzjerski. Jestem tam częstym gościem, równie jak w sklepie Malwiny. Chociaż nie bardzo się z Maliwną lubimy, staramy siebie nawzajem omijać. Gdy wspominam stare dzieje, nie mogę w to uwierzyć. Chcesz, bym Ci opowiedział, mój pamiętniczku tą historię? Otóż chodziłem do szkoły policyjnej, a tam uważano mnie za "przystojnego chłopaka". Miałem kilka dziewczyn, i to się odbiło na naszym związku z Wiktorią. Ale ja i Wiktoria wytrzymaliśmy tą próbę i dalej tworzymy parę mimo to, że do Wadlewa przyjechały moje dwie byłe dziewczyny, jeszcze z czasów, gdy chodziłem do szkoły policyjnej. Teraz między mną a Wiktorią nie ma żadnych kwasów. Wiem, wiem - ciagle piszę o Wiktorii, szalenie jestem w niej zakochany, to mój anioł. Ale tyle o mojej narzeczonej. Teraz jestem umówiony z Wiktorią na spacer z Sołtysem, więc muszę lecieć. Na pewno napiszę, jak było. A więc, do zobaczenia później!
  

Z pamiętnika Bereniki...

Przedstawienie
Cześć nazywam sie Berenieka Gajewska. Będe prowadziła ten pamiętnik po to, aby opisywać wszystkie przeżycia z wszystkich dni. Jestem bardzo miłą i ładną dziewczyną. Byłam przez kilka miesięcy żoną Artura Kulczyckiego. Bardzo go kochałam, ale niestety musiałam się z nim rozwieźdz. Gdy zdradził pierwszy raz wybaczyłam ale druga zdrada już zadecydowała o rozwodzie. Mieszkam teraz z młodszą siostrą Iwoną w Warszawie. Myślałam o przeprowdze do Wrocławia, ale później stwiedziałam, że nie ma po co. Artura dalej kocham ale on raczej już mnie nie!

''Wspomnienia''
To był dzień samych wspomnień o Arturze. Zastanowiłam się i pomyslałam, że wrócę Do Wrocławia i odwiedzę Artura i powiem prosto w oczy, że go kocham. Może odwzajemni uczucie ? Warto spróbowac, bo jak nie spróbuje to się nie dowiem.

''Problemy z Iwoną''
Mam straszne problemy ze swoją siostrą. Jest młoda i ma 15 lat. Ale strasznie nie grzeczna. Już nie mam do niej sił. Co każdy następny dzień to ona przyprowadza do domu nowych kolesi. Nie kiedy to nawet trzech. Zawsze to starszych od siebie o 5 lat. Nie wiem co dalej ale będe musiała wysłać ją do domu rodziców w Krakowie. Nie wiem pomyślę nad tym.

''Wizyta nie znajomego''
Była gdzieś godzina 15:30. Leżałam i oglądałam telewizję. Zapukał ktoś do drzwi. Otworzyłam. Nikogo nie było tylko list. A w liście napisane było, że To ja ten sam chłopak, którego kochałaś a być może i dalej kochasz. Podpisane K. Pomyślałam chwilę i nazwisko, które przyszło mi na myśl to Kulczycki. Nie wiedziałam co chciał przez to powiedzieć. Może dalej mnie kocha ? Nie wiem. Pojadę jutro do Wrocławia i zapytam sie wprost. Wkońcu to ja! Odważna Berenika! :)

''Były chłopak''
Chwilę pomyslałam i przypomniałam sobie, że miałam jeszcze chłopaka, który nazywał się na ''K'' Kamil. Czy mógłby być to on ?Nie.. Miałam jego nr i okazało sie, że to nie on. To kto ? Pomyslałam.

''Kocham cie'' Artur!
Mieszkam już we Wrocławiu u Artura. Znowu jesteśmy razem. Wczoraj przyjechałam do niego i powiedziałam mu, że dalej go kocham i chce żebyśmy byli znowu razem. A on odpowiedział, że też mnie kocha i spróbuje mnie znowu nie zdradzić. Jestem bardzo szczęśliwa. 

 ''Kolacja i oświadczyny''
Byłam na zakupach. Gdy wróciłam byłam zaskoczona. Mój kochany Artur pryzgotowa dla mnie kolacje. Ale nie uwierzysz co się później wydarzyło. Oświadczył mi się! To było takie romantyczne ;* A i oczywiście powiedziałam ''TAK''. Jestem mega szczęśliwa.

''Śniadanie do łóżka''
Gdy obudziłam się dzisiaj mój kochany Artur przygotował śniadanie i zaniósł mi do łóżka. To było takie romantyczne. On jest kochany. Nie wiedziałam,że aż tak się zmienił. Po tym dniu kocham go bardziej niż wcześniej.

''Ania''
Przed południem postanowiłam odwiedzić Anie. Moją najlepszą przyjaciókę, która wspierała mnie w aż tak trudnych chwilach. Nie zapomne jej tego. Bardzo się zmieniła od tego wypadku. Jest całkiem inna. Szczęśliwsza. Cieszę się z tego bardzo. 

Z pamiętnika Izabeli...

 Nazywam się Izabela Czaja - Kulczycka i mam 29 lat.Prowadzę firmę Kulczycki Corporation.Jestem stanowczą kobietą i mam swoje cele w życiu.Ważną rolę w moim życiu odegrał Artur Kulczycki.

Przychodzę jak zawsze do firmy,a tu Artur siedzi w moim miejscu pracy i prosi bym została jego dziewczyną.Zgadzam się.
 
Już drugi dzień jestem w związku z Arturem i jestem szczęśliwa.Nie wiem kiedy znów napiszę.
 
Pamiętniku!Dziś spotkałam idealnego dla mnie faceta.Ma na i mię Hugh.Nie wiem tylko co zrobić z Arturem.
 
Spotkałam się dziś z moją koleżanką Hayley i ona doradziła mi,bym umówiłą się z Hugh.Tak też zrobiłam.

Dziś powiedziałam Arturowi,że kogoś mam i chce się rozstać.Poradziłąm mu też,by spróbował odzyskać Berenikę.
 
Jestem w związku z Hugh i jestem jeszcze bardziej szczęśliwa niż z Arturem.
 
Rozstałąm się z Hugh!Naprawdę!Jestem strasznie wściekła!
 
Cały czas płaczę.Ale to do mnie przecież nie podobne.Dzisiaj myślałam nad wszystkimi moimi związkami...
 
Wyjechałam w góry i tu nareszcie odzyskałam szczęście1Zaczynam nowe życie i nowy związek. 

Z pamiętnika Franka...

WITAM SZANOWNY PAMIĘTNIK! Nazywam się Franek Jeżowski. Mam córkę Edytę. Piszę ten pamiętnik, aby moje przyszłe wnuki dowiedziały się czegoś o swoim dziadku, po wydaje mi się, że za życia to się wnuków nie doczekam. Na początek opowiem coś o sobie. Kiedyś zdobywałem pieniądze na utrzymanie za pomocą kradzieży i nieuczciwej gry w karty. Teraz się zmieniłem. Poznałem Jolkę. Jest bardzo piękną kobietą. Namówiła mnie, żebym został detektywem. Z początku pomysł mi się nie spodobał, ale Jola mnie przekonała. Musiałem rozsławić jakoś moje nazwisko, żeby ludzie wiedzieli, że jestem detektywem. Pomysł był taki. Na początek ukradłem pewnemu milionerowi kolie wartą pół miliona, a następnie zaoferowałem pomoc w odnalezieniu jej. Później tak z tydzień udawałem, że rozwiązuje tą sprawę, a na koniec podrzuciłem jakiemuś bezdomnemu kolie i narzędzie którym otworzyłem drzwi od Wili. Na koniec powiedziałem, że odnalazłem złodzieja. Nawet policja uwierzyła, że odnalazłem złodzieja i nikt się nie domyślił że go wrobiłem. Nie tylko rozsławiłem swoje nazwisko, ale także zarobiłem trochę kaski. A ten bezdomny to przynajmniej będzie miał gdzie mieszkać. To na dzisiaj już koniec. Żegnam !
 
Mam nadzieję, że się podobało :) 
 

Pozdrawiam i życzę udanego weekendu! :)

5 komentarzy:

  1. oczywiście,że się podobało! ;) myślę, że już będziesz regularnie wpisywać posty! :). Przyznam się, że u cb te streszczenia zobaczyłam jako na 1 blogu. A patrzę na kilka innych blogów :) Pozdrawiam!! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze niedawno uwielbiałam PM, a teraz zamiast tego oglądam Przyjaciółki. Super serial, polecam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękujemy Tosiula :) "..znówu musiałam robić manicure tej Rudej Małpie".. ale dałam :D:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że dodałaś te pamiętniki. Mogłabym sobie przypomniec :)

    OdpowiedzUsuń
  5. CZy mi się qydaję, czy Marysia zdradzi więcej razy Huberta? Wnioskuję to ze zdjęć Maryci i Szymona...Jedne są w zielonej pościeli, a drugie we fioletowej...Czyżby...

    OdpowiedzUsuń